Zmuszona do oszczędności budżetowych koalicja rządowa Olafa Scholza ma coraz większe kłopoty z utrzymaniem spójności. SPD, ugrupowanie szefa rządu, spadła w sondażach znacznie poniżej prawicowo-populistycznej Alternatywy dla Niemiec (AfD). W liberalnej FDP trwa wewnętrzne referendum, czy partia nie powinna opuścić koalicji, doprowadzając tym samym do upadku rządu. Opozycja z CDU/CSU twierdzi, że jest gotowa do przejęcia władzy, licząc przy tym na zwyżkową tendencję w sondażach, w których ma już nieco ponad 30 proc. poparcia.
Ma nadzieję na dalszy wzrost po prezentacji programu, którego projekt jest już gotowy. Wiosną przyszłego roku ma zostać przyjęty na partyjnym zjeździe. Jak przystało na partię chadecką, podkreśla znaczenie chrześcijańskiego dziedzictwa kulturowego w życiu społecznym oraz, co wzbudza najwięcej kontrowersji, sięga po pojęcie przewodniej roli niemieckiej kultury (Leitkultur). W gruncie rzeczy wymóg podporządkowania się bliżej nieokreślonym wartościom niemieckiej kultury dotyczy prawie 6 milionów muzułmanów mieszkających obecnie w RFN.
Czytaj więcej
2023 to rekordowy rok, jeżeli chodzi o liczbę wniosków o azyl w Niemczech. Zdecydowaną większość złożyli obywatele kilku państw muzułmańskich. AfD oskarża rząd o niszczenie Niemiec.
– Muzułmanie podzielający nasze wartości należą do Niemiec – czytamy w projekcie programu. O żadnych wartościach nie ma natomiast mowy wobec innych grup etnicznych czy religijnych. W odniesieniu do wyznawców judaizmu w projekcie znalazła się prosta konstatacja, że jego wyznawcy „należą do Niemiec”.
O tym, kto należy do Niemiec, w CDU trwa dyskusja od dawna. Kanclerz Angela Merkel powtarzała wielokrotnie, że „także” islam. Sformułowania tego użył wyraźnie ponad dekadę temu prezydent Christian Wulff (CDU), stawiając islam na równi z chrześcijaństwem i judaizmem jako „należące do Niemiec”.