Od kilku dni oczy władz w Kijowie zwrócone są już nie tylko na południe i wschód kraju, ale też na północ, na granicę z Białorusią. To m.in. stamtąd 24 lutego wdarła się rosyjska armia i wycofała się po nieudanym ataku na Kijów. Najkrótsza droga do ukraińskiej stolicy dla Rosjan wiedzie właśnie przez Białoruś. A tam, jak oznajmił ostatnio Aleksander Łukaszenko, od kilku dni formowana jest wspólna rosyjsko-białoruska grupa wojsk, na Białoruś docierają już zmobilizowani Rosjanie. W odpowiedzi na to prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zwrócił się do przywódców G7 z propozycją rozmieszczenia misji obserwacyjnej na granicy ukraińsko-białoruskiej. To miałoby uniemożliwić prowokacje Kremla, który na wszelkie sposoby próbuje na dobre wciągnąć białoruskiego dyktatora w wojnę z Ukrainą.
Tymczasem z Mińska płyną coraz dziwniejsze oświadczenia i wypowiedzi. Szef białoruskiego KGB Iwan Tertel we wtorek wieczorem w rządowej stacji Biełaruś 1 straszył rodaków, że wojna może przenieść się na terytorium Białorusi. Mówił, że na terenie Ukrainy „zagraniczne służby specjalne przygotowały od 100 do 300 bojówkarzy”, którzy jakoby planują zająć jedno z białoruskich miast rejonowych. Miasto to miałoby posłużyć jako placówka do „dalszej ofensywy”. Nie zdradził, o jaką miejscowość chodzi i skąd białoruski reżim ma takie informacje. Straszył też planowaną serią zamachów, dywersjami na kolei oraz bojówkarzami „szkolonymi w Ukrainie, Litwie i w Polsce”.
ma zdaniem Aleksandra Alesina wynosić na Białorusi roczny budżet wojskowy
– A krążą też informacje, że Białoruska Armia Wyzwoleńcza, wspierana przez Ukrainę i Polskę, wkroczy na terytorium naszego kraju, zajmie jedno z miast i ogłosi, że rządzi tam Swiatłana Cichanouska. A następnie popłyną tam ochotnicy i wsparcie z Zachodu. Łukaszenko twierdzi, że otrzymał takie informacje od służb. I tak uzasadnia formowanie wspólnej z Rosją grupy wojsk. Nie wiemy, jaka jest prawda, ale wygląda na to, że na górze jest spory ruch. Coś poważnego się dzieje – mówi „Rzeczpospolitej” Aleksander Alesin, znany białoruski niezależny ekspert wojskowy.
Białoruski portal Nasza Niwa dotarł do wysokiej rangi białoruskich wojskowych, którzy przy zachowaniu anonimowości zrelacjonowali nastroje w białoruskiej armii. Z informacji tych wynika, że większość jednostek, również tych elitarnych, nie jest kompletna. Złym sygnałem, jak mówią, byłoby rozpoczęcie przez Łukaszenkę ukrytej mobilizacji.