Uczestnicy "konwoju dla wolności" przybyli do Wellington z całej Nowej Zelandii. Protestujący zgromadzili się przed jednym ze skrzydeł nowozelandzkiego parlamentu, budynku, w którym znajdują gabinety premier Nowej Zelandii i ministrów. Demonstranci zebrali się w stolicy Nowej Zelandii przed pierwszym tegorocznym przemówieniem premier Jacindy Ardern w parlamencie.
Nowozelandzki protest jest inspirowany "Konwojem wolności" w Kanadzie, w której sprzeciwiający się obowiązkowi szczepień na COVID-19 i covidowej polityce rządu Justina Trudeau kierowcy ciężarówek zablokowali ulice w centrum Ottawy. Uczestnicy mają transparenty z hasłami "wolność", "zatrzymać obowiązek", "nie chodzi o zdrowie, lecz o kontrolę". Protestujący zapowiedzieli, że pozostaną przed parlamentem do czasu zniesienia wszystkich obostrzeń wprowadzonych w związku z koronawirusem.
Czytaj więcej
Od 1 marca raczej nie będzie obowiązku szczepień na COVID-19 dla przedstawicieli służb mundurowych i nauczycieli - powiedział na antenie Radia Plus rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz.
Premier Ardern nie spotkała się z protestującymi. W rozmowie z dziennikarzami powiedziała, że błędem byłoby określanie demonstrantów jako reprezentantów większości. - Większość Nowozelandczyków zrobiła wszystko, co w jej mocy, by zapewnić sobie nawzajem bezpieczeństwo - stwierdziła.
W swym pierwszym tegorocznym wystąpieniu na forum parlamentu Ardern powiedziała, że pandemia COVID-19 nie skończy się wraz z wariantem Omikron, a Nowa Zelandia musi przygotować się na pojawienie się w tym roku nowych wariantów wirusa.\