Jak z policjanta zrobić gangstera

Tomasz Aleksandrowicz, ekspert w dziedzinie bezpieczeństwa narodowego, dziekan Wydziału Administracji Akademii Humanistycznej w Pułtusku

Aktualizacja: 17.06.2015 18:54 Publikacja: 16.06.2015 21:08

Jak z policjanta zrobić gangstera

Foto: archiwum prywatne

Rzeczpospolita: Do pracy w CBA zgłaszają się tłumy chętnych, w końcu praca agenta specjalnego rozpala naszą wyobraźnię. Czy akcje pod przykrywką to częsta metoda pracy w służbach?

Tomasz Aleksandrowicz: Nie wiemy, bo służby ściśle strzegą informacji o takich akcjach. Tego typu praca pociąga za sobą olbrzymie ryzyko. I nie chodzi tylko o to, że przez czyjś zbyt długi język służbom może się nie udać wykonać jakichś czynności operacyjnych czy pozyskać cennych informacji. W grę wchodzi bezpieczeństwo funkcjonariuszy. Oni, pracując pod przykrywką, często ryzykują własne życie.

Z kilku głośnych afer wiemy jednak, że CBA takie operacje na pewno przeprowadza. Po co?

Przede wszystkim po to, by dowiedzieć się, jak funkcjonują struktury przestępcze. Takich informacji nie da się uzyskać w inny sposób. Tak też wpływa się na działania tych grup, co czasem jest potrzebne, by móc doprowadzić przestępców przed wymiar sprawiedliwości.

Co wiemy o takich operacjach? Ile trwają, jak długo się je przygotowuje?

To długie i skomplikowane akcje. Samo tworzenie tzw. przykrywki to nie lada wyzwanie. Wyobraźmy sobie, że z funkcjonariusza trzeba zrobić wiarygodnego dla innych przestępców gangstera albo chociaż kogoś, kto do ich grupy przestępczej zostanie przyjęty. Funkcjonariusza trzeba całkowicie odciąć od rodziny i przyjaciół, po prostu stworzyć mu nowe życie.

Czyli agent nie może wieczorem wrócić do żony czy męża?

Nie może nawet wyjechać z nimi na urlop! Przecież w każdej chwili mógłby tam spotkać znajomego z grupy przestępczej. Funkcjonariusz w czasie takiej akcji musi radykalnie zmienić nie tylko sposób pracy, ale w ogóle całe swoje życie.

Jak bardzo taka przykrywka musi być wiarygodna? Czy jak ktoś ma odgrywać rolę szemranego biznesmena, to naprawdę służby zakładają mu biznes i wprowadzają w światek przestępczy?

To wszystko musi być wiarygodne, bo przecież przestępcy na pewno będą drobiazgowo sprawdzać delikwenta. Funkcjonariusze nie mogą jednak popełniać przestępstw, co przy okazji takich akcji jest podstawowym problemem służb. Dlatego też ta metoda jest tak skomplikowana.

A co, gdy dla zbudowania własnej wiarygodności agent musi wdać się w bójkę albo coś ukraść?

Właśnie w ten sposób przestępcy sprawdzają, czy mają do czynienia z kimś podstawionym czy naprawdę z kolegą bandytą. Bardzo trudno dostać się do grupy przestępczej. Z tym problemem mierzą się jednak nie tylko polskie służby policyjne, ale wszystkie służby na świecie.

Rzeczpospolita: Do pracy w CBA zgłaszają się tłumy chętnych, w końcu praca agenta specjalnego rozpala naszą wyobraźnię. Czy akcje pod przykrywką to częsta metoda pracy w służbach?

Tomasz Aleksandrowicz: Nie wiemy, bo służby ściśle strzegą informacji o takich akcjach. Tego typu praca pociąga za sobą olbrzymie ryzyko. I nie chodzi tylko o to, że przez czyjś zbyt długi język służbom może się nie udać wykonać jakichś czynności operacyjnych czy pozyskać cennych informacji. W grę wchodzi bezpieczeństwo funkcjonariuszy. Oni, pracując pod przykrywką, często ryzykują własne życie.

Społeczeństwo
Co 16. dziecko, które rodzi się w Polsce, jest cudzoziemcem. Chodzi o komfort życia?
Społeczeństwo
Niemcy: Polka i jej syn z zarzutami za przemyt migrantów
Społeczeństwo
Młody kierowca upilnuje 17-latka na drodze? Wątpliwe, sam lubi przycisnąć gaz
Społeczeństwo
Czy oprawcy z KL Dachau wciąż żyją? IPN zakończył śledztwo
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Społeczeństwo
Załamanie pogody: W tych miejscach dziś i jutro spadnie śnieg. IMGW ostrzega