Spadkodawca w zasadzie ma pełną swobodę w rozdzieleniu spadku, a dokładniej we wskazaniu spadkobierców i w jakim ułamku odziedziczą po nim. Może także pominąć w dyspozycjach nawet najbliższych krewnych, ale tych chroni prawo do zachowku. Chodzi o: dzieci i wnuki, ewentualnie prawnuki oraz rodziców spadkodawcy, którzy by dziedziczyli z ustawy, czyli według zasad z kodeksu cywilnego.
Zachowek wynosi połowę owego udziału spadkowego, a jeżeli żąda go małoletni lub trwale niezdolny do pracy – 2/3 udziału w spadku i należy się on od spadkobierców testamentowych.
Przy rozliczeniu dolicza się jednak, z grubsza mówiąc, darowizny dokonane przez zmarłego spadkobiercom oraz tym pominiętym. Na wystąpienie o zachowek mają oni pięć lat, po których to roszczenie się przedawnia.
Spadkodawca nie jest jednak zupełnie bezradny zwłaszcza w stosunku do rażąco niewdzięcznego wobec niego krewnego lub małżonka.
Może go wydziedziczyć, co oznacza właśnie pozbawienie prawa do zachowku. Ale tylko w kilku wskazanych w art. 1008 kodeksu cywilnego wypadkach, tzn. kiedy spadkobierca in spe uporczywie i poważnie narusza wobec niego przejęte zasady postępowania, a tym bardziej gdy dopuszcza się wobec niego albo jego bliskich umyślnego przestępstwa przeciw życiu, zdrowiu albo obrazy czci. Wydziedziczenie musi być wskazane w testamencie.