Uwaga ta dotyczy incydentu, jaki miał miejsce 10 października, w 162. miesięcznicę katastrofy smoleńskiej.
Jak co miesiąc, prezes PiS Jarosław Kaczyński wraz ze świtą składał wieniec pod pomnikiem ofiar katastrofy na Placu Piłsudskiego.
Zdenerwowała go tabliczka na jednym z leżących pod pomnikiem wieńców, na której znajdował się następujący napis: "Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który ignorując wszelkie procedury, nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Spoczywajcie w pokoju. Naród Polski. Stop kreowaniu fałszywych bohaterów!".
Wieniec ten złożył warszawski przedsiębiorca Zbigniew Komosa. Składa taki wieniec regularnie, a prawo do tego przyznał mu sąd.
- Celem działania oskarżonego było zwrócenie uwagi władzy na jej akty naruszające elementarne i powszechnie akceptowalne normy, a polegające na posługiwaniem się kłamstwem, że to co robi Komosa to sprzeciw przeciwko temu. (…) To bowiem z jednej strony głos obywatela, który przedstawia prawdę o katastrofie, a z drugiej forma krytyki postępowania władz państwa polskiego - stwierdziła w ustnym uzasadnieniu sędzia Anna Szymacha-Zwolińska, która w rozprawie apelacyjnej utrzymała wyrok sadu niższej instancji, przyznającemu Komosie prawo do składania wieńca z cytowanym napisem.