W związku z drugą awarią sieci kanalizacyjnej, zmuszającą władze Warszawy do zrzutu dużych ilości ścieków do Wisły zamiast do oczyszczalni Czajka, pojawiły się głosy o możliwości ustanowienia w mieście zarządu komisarycznego. Prawnie rzecz biorąc, nie jest to takie proste.
Ustawa o samorządzie gminnym, która dotyczy też Warszawy, gdyż ta też jest gminą, w art. 96 upoważnia premiera do odwołania wójta gminy czy prezydenta miasta, jeżeli dopuszcza się on powtarzającego się naruszenia ustaw, a wezwanie wojewody do zaprzestania naruszeń nie odnosi skutku. Wtedy premier wyznacza osobę, która do czasu wyboru nowego wójta (prezydenta) pełni jego funkcję.
I tu zaczynają się schody, gdyż należałoby wykazać usuwanemu szefowi miasta przynajmniej dwukrotne złamanie prawa. Nie dość tego. Choć przepisy tego wyraźnie nie mówią, to orzecznictwo administracyjne uważa, że zmiana na stanowisku szefa miasta następuje po uprawomocnieniu się decyzji nadzorczej premiera. A ponieważ pewnie byłaby ona zaskarżona, to proces przed sądami administracyjnymi mógłby trwać nawet ponad rok.
Jeszcze większe wymagania formalne są w drugiej ścieżce rządowej interwencji w samorząd – ustanowieniu zarządu komisarycznego. Regulujący ją art. 97 tej samej ustawy stanowi, że w razie nierokującego nadziei na szybką poprawę i przedłużającego się braku skuteczności w wykonywaniu zadań publicznych przez organy gminy premier może zawiesić organy gminy (a więc nie tylko prezydenta miasta, ale też radę gminy) i ustanowić zarząd komisaryczny na czas do dwóch lat. Niezbędne jest tu uprzednie formalne przedstawienie zarzutów organom gminy i wezwanie ich do niezwłocznego przedłożenia programu poprawy sytuacji gminy. I muszą dostać realny czas na jego wdrożenie.
Profesor Marek Chmaj uważa, że ustanowienie komisarza w trybie art. 97 ustawy o samorządzie gminnym nie może odnosić się do jednostkowej sprawy, takiej jak wyciek ścieków, ale do ogólnej nieskuteczności organów gminy.