Nie. Swoje zadanie widzę wyłącznie jako próbę przerwania wielomiesięcznego pata i zapewnienie, aby RPO był nadal silną instytucją konstytucyjną: kompetencjami, organizacyjnie i personalnie. Mogę to zrobić tylko ze wsparciem obu izb parlamentu.
Mówi pan o kompetencjach. Czy rzecznikowi jakichś brakuje?
Niektórzy wskazują na brak inicjatywy ustawodawczej. Ale to nie jest kluczowe, szczególnie zakładając zdolność do współpracy z parlamentem. Większy problem to kwestia zasobów. Będę starał się o wzmocnienie finansowe RPO, np. aby otworzyć dodatkowe biura terenowe i ułatwić obywatelom dostęp. Kwestia lokalizacji jest otwarta, ale wstępnie widzę nowe biura RPO w Olsztynie, Lublinie oraz Poznaniu albo na ziemi lubuskiej.
Ma pan poseł pretensje o brak zasobów, gdy to PiS rokrocznie obcina budżet RPO?
Nie mam żadnych pretensji, mówię o planach. Opozycja czasem twierdzi, że rolą rzecznika jest pilnowanie rządu. To tylko część prawdy. Rzecznik ma też chronić jednostki przed zagrożeniami płynącymi z innych stron, władzy międzynarodowej i samorządowej, ustawodawczej i sądowniczej, ze strony koncernów międzynarodowych czy podmiotów prywatnych. Mamy zagrożenie wolności w internecie, wątpliwości co do równego dostępu do szczepionek. To nowe wyzwania. Jeśli RPO chce skutecznie stawić im czoła, musi szerzej korzystać z wezwania zawartego w preambule o „współdziałaniu władz i dialogu społecznym". I tu zawsze będzie pewne napięcie – i pilnować, i prowadzić dialog. Także z parlamentem, o koniecznych zmianach legislacyjnych i o budżecie.
A tak się nie działo, był tu problem?
Wolę wracać do tego, co dobre. Przedstawiam moje intencje i zamierzenia.
Czym pan chce przekonać Senat do swojej kandydatury?
Pokazując, że czuję się w równym stopniu odpowiedzialny za wszystkie obszary praw i wolności, o których już tu mówiłem. Jeśli senatorom uda się choć na moment zrzucić partyjne pancerze, powinno to być ważne, bo przecież wielu z nich te wartości są bliskie, wręcz zaświadczyli o tym całym życiem. Dodatkowo pokazuję chęć spluralizowania pracy Biura Rzecznika, choćby przez propozycję desygnowania przez opozycję zastępców rzecznika.
Poprzedni kandydat na RPO Piotr Wawrzyk rezygnował z członkostwa w PiS, potem znów wstępował do partii. A pan?
Jeśli mój wybór zostanie zatwierdzony przez Senat, złożę mandat i legitymację, przestanę się angażować politycznie. Dziś kluczowe jest zachęcenie opozycji do dialogu, a to nie jest proste. A następnie pokazanie, że spluralizowanie instytucji i wspólne wzięcie odpowiedzialności jest możliwe.
Bartłomiej Wróblewski jest doktorem, wykładowcą na SWPS Uniwersytet Humanistycznospołeczny. Jest członkiem stowarzyszenia Instytut Zachodni oraz Polskiego Towarzystwa Prawa Konstytucyjnego, zdobywca Korony Ziemi.