W czwartek w Radzie Dialogu Społecznego odbyło się posiedzenie plenarne partnerów społecznych z rządem, na której miała miejsce ostatnia runda negocjacji w sprawie podwyżki minimalnego wynagrodzenia w przyszłym roku i podwyżek dla budżetówki.
Czytaj więcej:
– Proponujemy wzrost minimalnego wynagrodzenia od stycznia 2023 r. do 3383 zł i 3450 zł od lipca i odpowiedni wzrost minimalnej stawki godzinowej najpierw do 22,10 zł i 22,50 zł – powiedziała Marlena Maląg, minister rodziny i polityki społecznej.
Ministerstwo proponuje też wzrost wynagrodzeń w budżetówce o 7,8 proc., czyli na poziomie planowanej na przyszły rok inflacji. Z szacunków resortu wynika, że na wzroście minimalnego wynagrodzenia skorzysta 2,7 mln osób. Spowoduje to wzrost wydatków pracodawców o 16 mld zł, z czego 6 mld zł wpłynie do finansów publicznych jako podatki i składki.
– Nie zgadzamy się z taką propozycją, bo stanowi to obciążenie pracowników odpowiedzialnością za wzrost inflacji – ripostował Henryk Nakonieczny z Komisji Krajowej NSZZ Solidarność. – Wycofujemy więc naszą propozycję podwyżek minimalnego wynagrodzenia i rozłożenia podwyżek w budżetówce na dwa lata i wracamy do wcześniejszych postulatów wzrostu minimalnego wynagrodzenia do 3500 zł od stycznia i 3750 od lipca przyszłego roku, oraz 20 proc. wzrost wynagrodzeń w budżetówce, powiększony o jeszcze tegoroczny wzrost wynagrodzeń w budżetówce.