Sędzia Igor Tuleya był gościem Anity Werner w programie "Fakty po Faktach" w TVN24, gdzie odniósł się do wtorkowej decyzji Izby Dyscyplinarnej SN oddalającej wniosek Prokuratury Krajowej o uchylenie mu immunitetu. Śledczy chcieli mu postawić zarzut niedopełnienia obowiązków służbowych i przekroczenia uprawnień, gdy 18 grudnia 2017 r. w Sądzie Okręgowym w Warszawie sędzia Tuleya zezwolił dziennikarzom na rejestrację posiedzenia, podczas którego rozpoznawał zażalenia na postanowienie o umorzeniu śledztwa w sprawie burzliwych obrad Sejmu w sali Kolumnowej.
Czytaj też: Izba Dyscyplinarna SN nie uchyliła immunitetu sędziemu Igorowi Tulei
Sędzia podkreślił w TVN24, że dzisiejsza decyzja SN nie ma żadnego wpływu na jego "doskonałe samopoczucie" ani nie zmienia jego zdania o "tzw. Izbie Dyscyplinarnej i osobach, które tam zasiadają".
- Osoby, które tam zasiadają, zostały wybrane w dziwnym konkursie prowadzonym przez tzw. neoKRS. I co najważniejsze, Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej 8 kwietnia wydał postanowienie zabezpieczające, zawieszono przepisy, na podstawie których proceduje tak zwana Izba Dyscyplinarna i generalnie moja sprawa nie powinna trafić na wokandę, a trafiła - wskazywał sędzia.
Dodał, że czuje się trochę jak Józef K., bohater powieści Franza Kafki.