W ostatnich latach polski wymiar sprawiedliwości wpadł w turbulencje i nadal musi się mierzyć z bardzo poważnymi problemami. Obronną ręką udało się wyjść sądownictwu administracyjnemu. Musi się jednak zmierzyć z zalewem skarg kasacyjnych i wydłużającymi się kolejkami w Naczelnym Sądzie Administracyjnym (NSA). Antidotum ma być reforma procedury sądowoadministracyjnej, nad którą pracuje zespół ekspertów powołany w NSA. A „Rzeczpospolitej” udało się poznać niektóre jej szczegóły.
Coraz więcej skarg kasacyjnych
Jednym z głównych celów reformy ma być rozładowanie kolejek w sądzie kasacyjnym. Nie jest tajemnicą, że NSA boryka się z tym problemem od dłuższego czasu. Początkowa pula 6 tys. skarg kasacyjnych rocznie przez lata urosła do ok. 20 tys. A to negatywnie przekłada się na czas oczekiwania na załatwienie sprawy w sądzie kasacyjnym. Obecnie to ok. 16 miesięcy, ale z danych statystycznych za 2022 r. wynika, że w prawie 70 proc. spraw NSA potrzebował na ich załatwienie do dwóch lat.
– To poważne wyzwanie, choć na tle całego polskiego sądownictwa sądy administracyjne co do zasady wypadają znakomicie. W WSA na załatwienie sprawy czeka się do sześciu miesięcy, a wiele sporów udaje się zakończyć nawet w trzy miesiące. W tym kontekście NSA wypada gorzej, bo w nim na sprawiedliwość czeka się coraz dłużej i wymaga to naprawy – potwierdza Dariusz Malinowski, doradca podatkowy, partner w KPMG.
Czytaj więcej
Od wczoraj Naczelny Sąd Administracyjny udostępnia na swojej stronie internetowej e-wokandę.
Jednym z proponowanych sposobów na skrócenie kolejek w NSA ma być poszerzenie katalogu spraw, które będą trafiać na posiedzenia niejawne. Zasadą nadal ma być jawna rozprawa, co wynika z gwarancji konstytucyjnych. Niemniej, biorąc pod uwagę możliwość ograniczenia jawności, reformatorzy chcą, żeby po uporządkowaniu tych kwestii w trybie niejawnym było rozpoznawanych więcej kategorii spraw, m.in. dotyczących interpretacji podatkowych. Niezmiennie jednak w każdym przypadku będzie możliwość wyznaczenia takiej sprawy na rozprawę.