Najnowsze rozporządzenie ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry zostało podpisane 10 października, a w życie wejdzie za dwa tygodnie. Wtedy to dyrektorzy sądów - wszystkich ich powołuje minister sprawiedliwości i odpowiadają przed nim, a nie przed prezesami sądów - zyskają możliwość otrzymania gigantycznych podwyżek, nawet do 70 proc. obecnej wysokości wynagrodzenia.
Wszystko dlatego, że zniesione zostały stawki kwotowe, czyli płacowe widełki, w jakich do tej pory mieściły się pensje dyrektorów sądów.
Jak czytamy w Onecie, do tej pory stawka wynagrodzenia dyrektorów sądów ustalana była na podstawie rozporządzenia z 2012 r., gdzie wskazane były konkretne stawki, w widełkach od najniższej do najwyższej pensji. Podane były dokładne kwoty wynagrodzeń. Dla przykładu, w największych sądach rejonowych i okręgowych — powyżej 50 etatów sędziów i asesorów, bez referendarzy - stawka ta wynosiła od 7 do 10,5 tys. zł. Jak pisze portal, teraz dyrektorów czekają gigantyczne podwyżki - o ile, oczywiście, przyzna je im ministerstwo.
Czytaj więcej
Jeżeli ustawa okołobudżetowa na 2023 r. zostanie uchwalona w kształcie przyjętym w projekcie, to wynagrodzenia brutto sędziów realnie spadną o 5% w stosunku do 2022 r. i o 16% w stosunku do 2020 r. - alarmuje Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia".
I tak w sądach rejonowych, zatrudniających do 40 sędziów, asesorów i referendarzy, dyrektor zarabiał około 9 tys. zł. Teraz, na mocy najnowszego rozporządzenia Ziobry może dostać nawet nieco ponad 15 tys. zł. W największych sądach rejonowych, zatrudniających powyżej 80 sędziów, asesorów i referendarzy sądowych obecne stawki wynagrodzeń dyrektorów wynosiły około 10,5 tys. zł - a mogą wzrosnąć do ponad 16 tys. zł. W sądach okręgowych także z zatrudnionymi ponad 80 sędziami, asesorami i referendarzami dyrektorskie pensje wzrosnąć mogą z 10,5 tys. do 17,4 tys. zł. Zaś w sądach apelacyjnych, gdzie dziś dyrektorzy zarabiają maksymalnie 12 tys. zł, ich pensje mogą wzrosnąć do niemal 19 tys. zł.