Inicjatywa prezydencka w sprawie ustawy likwidującej Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego, a także projekt, jaki w tej samej sprawie złożyli posłowie PiS, udrożniły komunikację z Komisją Europejską i dają szanse na zaakceptowanie polskiego Krajowego Planu Odbudowy.
Nie trzeba uchwalać
Obie strony zdają sobie sprawę z tego, że czasu jest coraz mniej. Bo przewidziane w KPO 36 mld euro dla Polski (24 mld w dotacjach i 12 mld w tanich pożyczkach) musi być przynajmniej w 70 proc. zakontraktowane do końca tego roku, a w 100 proc. – do końca 2023 r. Dlatego powrócono do negocjacji i Bruksela analizuje polskie propozycje.
Czytaj więcej
W piątek do Sejmu wpłynął projekt ustawy posłów Prawa i Sprawiedliwości, noszący tytuł "o ochronie niezawisłości sędziowskiej i szczególnych zasadach odpowiedzialności karnej i dyscyplinarnej sędziów".
Czytaj więcej
Prezydent Andrzej Duda przedstawił swoje pomysły na sędziowski system dyscyplinarny. Jak pisała dziś rano "Rzeczpospolita", obecna Izba Dyscyplinarna ma zostać zlikwidowana. W ten sposób ma zostać rozwiązany problem orzeczeń TSUE i kar, które płaci Polska.
Jednym z warunków akceptacji KPO było wykonanie wyroków Trybunału Sprawiedliwości UE, a ten mówił o konieczności likwidacji Izby Dyscyplinarnej SN i przywrócenia do orzekania sędziów ukaranych już przez ID.
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że warunkiem koniecznym zatwierdzenia KPO nie jest formalne przegłosowanie ustawy w Sejmie. Ważne, żeby projekt został oceniony pozytywnie. Samego dotrzymania obietnic KE może pilnować później. Bo tym razem nie będzie Polsce wypłacała zaliczki (ta przepadła z końcem 2021 r.), tylko wypłaci pieniądze już po przesłaniu rachunków za konkretne inwestycje oraz wykazaniu, że Polska wykonuje kryteria uzgodnione przez KE, w tym dotyczące Izby Dyscyplinarnej.