Według prawa, by móc zmienić płeć, musi się być zdiagnozowanym jako osoba transpłciowa, mieć ukończone 18 lat i widnieć w ewidencji ludności. Powinno się też być w kontakcie z kliniką dysforii płciowej co najmniej dwa lata. Oprócz medycznych badań i diagnozy wymagana jest akceptacja rady prawnej Głównego Zarządu Zdrowia i Opieki Społecznej. Cała procedura może trwać do sześciu lat.
Obecny projekt ustawy zdecydowanie ułatwi procedurę tranzycji. Przewiduje bowiem możliwość zmiany płci w ewidencji ludności już w 16. roku życia, i to bez konieczności bycia zdiagnozowanym jako osoba transpłciowa lub interseksualna. Posłanka liberałów Lina Nordqvist mówi, że powinna wystarczyć „dogłębna rozmowa z lekarzem”, by 16-latek za aprobatą opiekuna miał prawo zmienić swój PESEL i płeć. Uwarunkowaniem zmiany jest nie tylko odczuwanie niespójności między doświadczaną a przypisaną w ewidencji ludności płcią, ale też założenie, że osoba może identyfikować się z inną płcią „w najbliższej przyszłości”. Projekt nie wymaga też, by osoba aplikująca o prawną tranzycję odczuwała dysonans tożsamości już od dawna albo zachowywała się jak osoba tej płci, z którą się identyfikuje. Kryteria tranzycji prawnej obejmą również osoby, które dopiero jako dorosłe dostrzegły, że przynależą do innej płci.
Czytaj więcej
Rząd uprości prawną zmianę płci, choć budzi to poważne obawy feministycznych organizacji.
Apologeci prostej procedury podkreślają, że Szwecja to jedyny kraj nordycki, który nadal wymaga poddania się badaniom medycznym, by móc zmienić płeć prawną. W Danii, Norwegii czy Finlandii ustawa o odczuwalnej identyfikacji płci obowiązuje bez poprzedzających ją procedur medycznych. Na Islandii o prawną tranzycję płci można aplikować już od 15. roku życia bez chirurgicznych zabiegów i hormonalnych oraz psychologicznych terapii. O administracyjną tranzycję płci za zgodą opiekunów mogą występować też nastolatkowie poniżej 15. roku życia.
Istniejące już od 73 lat szwedzkie Krajowe Stowarzyszenie na rzecz Praw Osób Homoseksualnych, Biseksualnych i Transgenderycznych oraz Amnesty uważa, że osoby, które muszą długo czekać na prawną zmianę płci, bardzo cierpią. Może to bowiem oznaczać ryzyko przemocy i szykan. Niezgodność płci w paszporcie czy przy szukaniu zatrudnienia utrudnia też życie.