Anna Nowacka - Isaksson: Niedźwiedzia przysługa

Trzeba być pewnym, że chce się przyjąć uchodźcę – tłumaczy szwedzki rząd.

Publikacja: 29.03.2022 10:46

Anna Nowacka - Isaksson: Niedźwiedzia przysługa

Foto: Adobe Stock

Minister integracji i migracji apelował, by Szwedzi nie wybierali się indywidualnie na ukraińską granicę ratować uchodźców. „Prywatne inicjatywy na łapu- capu mogą tylko stworzyć więcej nieporządku na terenie już ogarniętym chaosem” – mówił socjaldemokratyczny minister Anders Ygeman.

I choć dziękował Szwedom za wspieranie ukraińskich uchodźców, to wyraźnie odradzał im udawanie się na polsko-ukraińską granicę, by stamtąd zabierać swoimi samochodami uciekających przed rosyjskim agresorem. Jeśli zaś już ktoś chce jechać na granicę, powinien to robić w ramach większej organizacji, która ma kontakty na miejscu – tłumaczył na konferencji z Urzędem Migracji. Jednocześnie nie zachęcał do przyjmowania w swoich domach ukraińskich rodzin, apelując, by najpierw się dobrze zastanowić. Istnieje ryzyko, że osoba, która otworzy podwoje swojego domu, „niezupełnie rozumie, w co się angażuje”. Trzeba być zupełnie pewnym, że się jest w stanie mieć pod swoją pieczą obce osoby przez dłuższy czas, np. rok. Jeżeli tak nie jest, będzie to niedźwiedzia przysługa – oceniał. Obawy ministra dotyczą też ryzyka, że osoba prywatna może wykorzystać przybyszów jako siłę roboczą lub w handlu ludźmi.

Do ostrożności namawia też ekspert Czerwonego Krzyża ds. kryzysu Sara Hedrenius. Choć ocenia bardzo pozytywnie fakt, że po inwazji Rosji na Ukrainę wielu Szwedów zaoferowało przyjęcie w swoich domach uchodźców, przestrzega, by decyzję przemyśleć. To wymaga bowiem poświęcenia. Przybyszom z Ukrainy należałoby oferować „pierwszą pomoc psychologiczną”, ale i wiele czasu, by pomóc w nawiązywaniu kontaktów z władzami – podkreślała.

Czytaj więcej

Anna Nowacka-Isaksson: Gotowość niejedno ma imię

Według prognoz Urzędu Migracji do lata tego roku do Szwecji może dotrzeć ponad 200 tys. uchodźców z Ukrainy (choć kalkulacje są niepewne) i rząd z tego powodu zapowiedział wprowadzenie kontroli dokumentów na granicy.

Bo jak mówi minister integracji i migracji, „byłoby bardzo dobrze mieć lepszą kontrolę nad tymi, którzy tu przyjeżdżają”. Według projektu ustawy kontrole będą przeprowadzane przy wjeździe do kraju pociągiem, statkiem i autobusem. Co do podróży lotniczych, istnieją już rozporządzenia. Zgodnie z projektem, celem kontroli dokumentów jest „utrzymanie prawa i porządku oraz ochrona narodowego bezpieczeństwa” z powodu ataku Rosji na Ukrainę. Przewiduje się, że ustawa będzie obowiązywać do kwietnia 2025 r. Same kontrole dokumentów mają być prowadzone przez sześć miesięcy z możliwością przedłużenia. Tym razem jednak istnieją mniejsze obawy, że do Sztokholmu dotrą przybysze bez dokumentów, bo Ukraińcy na ogół je posiadają.

W debacie o exodusie z Ukrainy pojawiła się kwestia, czy rząd obawia się w związku z tym wzrostu przestępczości. A to dlatego, że migracje ostatnich lat spotęgowały przestępczą działalność gangów. „Ukraina nie jest znana z tego, że jest krajem wolnym od przestępczości” – tłumaczył minister integracji i migracji.

Zważywszy jednak, że przyjeżdżają teraz głównie kobiety i dzieci, rząd niepokoi się przede wszystkim, że może dojść do handlu ludźmi w celach sprzedaży seksu – mówił Anders Ygeman. Polskim władzom trudno się dowiedzieć, kto zabiera ze sobą uchodźców i dokąd jadą – podkreślał. – Dlatego istnieje ryzyko, że ludziom może dziać się krzywda.

W Szwecji (mimo sceptycyzmu premier) chęć wspomagania Ukraińców, którzy uciekli z wojennego piekła, jest duża. Gminy, które były przed siedmioma laty zdecydowanie przeciwne przyjmowaniu azylantów z Syrii, teraz witają ukraińskie rodziny u siebie. Niektórzy przypisują tę woltę rasizmowi. Pojawiły się też pomysły, że w obliczu obecnego exodusu z Ukrainy, Szwecja powinna przyznać także prawo pobytu innym azylantom, którzy nie doczekali się zalegalizowania osiedlenia tutaj.

Ukraińscy uchodźcy, którzy pozostają w Szwecji, podobnie jak w Polsce i innych krajach UE na podstawie dyrektywy o tymczasowej ochronie, nie mają tych samych uprawnień co osoby, które otrzymały azyl. Dorosłym nie przysługuje np. przywilej nauki języka na kursach dla uchodźców. Myślą przewodnią jest, że wrócą do kraju po zakończeniu wojny. Zdaniem rządu ta grupa migrantów ma dobre możliwości utrzymania się w królestwie.

Autorka jest dziennikarką, wieloletnią korespondentką „Rzeczpospolitej” w Szwecji

Minister integracji i migracji apelował, by Szwedzi nie wybierali się indywidualnie na ukraińską granicę ratować uchodźców. „Prywatne inicjatywy na łapu- capu mogą tylko stworzyć więcej nieporządku na terenie już ogarniętym chaosem” – mówił socjaldemokratyczny minister Anders Ygeman.

I choć dziękował Szwedom za wspieranie ukraińskich uchodźców, to wyraźnie odradzał im udawanie się na polsko-ukraińską granicę, by stamtąd zabierać swoimi samochodami uciekających przed rosyjskim agresorem. Jeśli zaś już ktoś chce jechać na granicę, powinien to robić w ramach większej organizacji, która ma kontakty na miejscu – tłumaczył na konferencji z Urzędem Migracji. Jednocześnie nie zachęcał do przyjmowania w swoich domach ukraińskich rodzin, apelując, by najpierw się dobrze zastanowić. Istnieje ryzyko, że osoba, która otworzy podwoje swojego domu, „niezupełnie rozumie, w co się angażuje”. Trzeba być zupełnie pewnym, że się jest w stanie mieć pod swoją pieczą obce osoby przez dłuższy czas, np. rok. Jeżeli tak nie jest, będzie to niedźwiedzia przysługa – oceniał. Obawy ministra dotyczą też ryzyka, że osoba prywatna może wykorzystać przybyszów jako siłę roboczą lub w handlu ludźmi.

Rzecz o prawie
Małecki: Czy Łukasz Ż. może odpowiadać za usiłowanie zabójstwa?
Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Szef stajni Augiasza
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Premier, komuna, prezes Manowska i elegancja słów
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Konstytucyjne credo zamiast czynnego żalu
Materiał Promocyjny
Zarządzenie samochodami w firmie to złożony proces
Rzecz o prawie
Witold Daniłowicz: Myśliwi nie grasują. Wykonują zlecenia państwa