Anna Nowacka-Isaksson: Skandal ze sprzątaczką

Porządki w willi premier robiła osoba, która dawno powinna opuścić Szwecję.

Aktualizacja: 18.01.2022 11:36 Publikacja: 18.01.2022 11:35

Szwedzka minister finansów Magdalena Andersson

Szwedzka minister finansów Magdalena Andersson

Foto: EU2016 SK (DOORSTEP 2016-09-09 - EU Members States Ministers) [CC0], via Wikimedia Commons

W Szwecji rozpętała się debata o odpowiedzialności osób wykonujących usługi u członków rządu. Skandal ujawniono dopiero teraz. Tuż przed świętami Bożego Narodzenia do policji dotarł alarm z willi, w której mieszkała do tej pory obecna premier Szwecji Magdalena Andersson. Alarm, który odebrano jako włamanie, uruchomiła przez pomyłkę firma sprzątająca. Kiedy policja przyjechała na miejsce i przeprowadziła kontrolę, okazało się, że jedna z osób, 25-letnia sprzątaczka z Nikaragui, nie miała prawa pobytu, otrzymała nakaz deportacji i była poszukiwana przez szwedzkie władze. Nakaz wydał Urząd Imigracji wiosną 2020 r., jednak do wydalenia nigdy nie doszło, ponieważ kobieta ukrywała się w Szwecji przed władzami. Jesienią 2020 r. skazano ją za kradzież warunkowo.

Po alarmie policja zatrzymała obywatelkę Nikaragui, którą następnie oddano pod kuratelę Urzędu Imigracji. Szef policji w Nacka pod Sztokholmem (gdzie od 2011 r. ze swoją rodziną była zameldowana premier) tłumaczy, że gdy ktoś otrzyma decyzję o deportacji i nabrała ona mocy prawnej, ponieważ nie można już się od niej odwoływać, to jest zobligowany opuścić kraj. Jeżeli delikwent się procedurom nie podporządkuje, to policja ma prawo go poszukiwać.

Czytaj więcej

Szwedzka minister: Nie potrzebujemy sprzątaczek z innych kontynentów

Skandal z nielegalnie przebywającą w kraju sprzątaczką wywołał debatę o bezpieczeństwie szwedzkich ministrów i odpowiedzialności Policji Bezpieczeństwa. Także w kwestii, czy sama osoba objęta ochroną ma przeprowadzać analizę bezpieczeństwa ( co byłoby, delikatnie mówiąc, niestosowne), jeżeli powierza usługi firmie sprzątającej, która nie zawarła układu zbiorowego pracy. Premier mówi, że o tym ostatnim fakcie nie wiedziała.

Skandalu nie może wszak uciszyć wersja szefa firmy sprzątającej, który zaprzeczył, że kobieta z Nikaragui willę premier sprzątała i znajdowała się w aucie, gdy policja ją zatrzymała. Ujawnił też, że Policja Bezpieczeństwa sprawdza dowody tożsamości za każdym razem, gdy ktoś ma w mieszkaniu premier sprzątać. Jego wersja koliduje jednak z narracją innych osób. Sama sprzątaczka przyznała, że w willi premier sprzątała i nikt jej tam nie kontrolował. Skandalu nie może też zmienić fakt, że trzy dni przed incydentem premier przeprowadziła się do swojej służbowej rezydencji Sagerska Huset w Sztokholmie.

Szefowa Policji Bezpieczeństwa, Charlotte von Essen skonstatowała wszakże, że bezpieczeństwo premier to najwyższy priorytet, i że „kontrolowanie osób pracujących w domach przez nas chronionych to nie nasze zadanie". Później jednak sprecyzowała, że odnośnie do wydarzenia opisywanego przez media to Policja Bezpieczeństwa zweryfikuje faktyczne jego okoliczności i sprawdzi, czy istnieje potrzeba zmian konstytucji. Czyli, jak zauważył komentator szwedzkiego radia Thomas Ramberg, jest jakiś problem, który trzeba zbadać.

Chodzi o niebagatelną kwestię, czy do prywatnych mieszkań polityków sprawujących najważniejsze funkcje w społeczeństwie może wejść każdy, kto chce. W kraju,w którym zamordowano i premiera, i minister spraw zagranicznych, także dokonano dwóch ataków terrorystycznych w XXI w. – podkreśla publicysta Peter Wennblad. Ta beztroska wobec zagrożenia jest niepojęta – dodaje Wennblad. Przypomina również, że w 2017 r. Rachman Akiłow zabił pięć osób w centrum Sztokholmu. Uzbek przebywał w Szwecji nielegalnie i pracował na budowie , bo wcześniej odrzucono jego wniosek o azyl. Urząd Imigracji nie był jednak w stanie przeprowadzić deportacji, tylko przekazał sprawę policji. Akiłow ujawnił się jako sprawca zamachu terrorystycznego. Jeżeli zatem zadaniem Policji Bezpieczeństwa nie jest kontrolowanie osób wykonujących pracę u osób chronionych, to gdyby Akiłow miał sprzątać przed świętami Bożego Narodzenia u premier, nie wiedziałaby o tym policja – konkluduje Wennblad. Czyli rosyjscy dyplomaci w Szwecji mogą zdobyć kompetencje wykonywania usług w łazience i zmieniać kafelki w domu ministra obrony Hultqvista – suponuje publicysta na łamach „Svenska Dagbladet". Minister też by nie zareagował tak długo, jak robotnicy odpowiadaliby twierdząco na pytanie, czy firma „Putin.Kładzenie kafelków" jest objęta umową zbiorową pracy – zauważa Wennblad.

Czy Szwecja wyciągnęła wnioski z afery? To się okaże. W kraju policja poszukuje 11 tys. imigrantów bez prawa pobytu. 16 tys. otwartych spraw przekazał policji do wykonania Urząd Imigracji.

Autorka jest dziennikarką, wieloletnią korespondentką „Rzeczpospolitej" w Szwecji

W Szwecji rozpętała się debata o odpowiedzialności osób wykonujących usługi u członków rządu. Skandal ujawniono dopiero teraz. Tuż przed świętami Bożego Narodzenia do policji dotarł alarm z willi, w której mieszkała do tej pory obecna premier Szwecji Magdalena Andersson. Alarm, który odebrano jako włamanie, uruchomiła przez pomyłkę firma sprzątająca. Kiedy policja przyjechała na miejsce i przeprowadziła kontrolę, okazało się, że jedna z osób, 25-letnia sprzątaczka z Nikaragui, nie miała prawa pobytu, otrzymała nakaz deportacji i była poszukiwana przez szwedzkie władze. Nakaz wydał Urząd Imigracji wiosną 2020 r., jednak do wydalenia nigdy nie doszło, ponieważ kobieta ukrywała się w Szwecji przed władzami. Jesienią 2020 r. skazano ją za kradzież warunkowo.

Pozostało 83% artykułu
Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Ta okropna radcowska cisza
Rzecz o prawie
Maciej Gutowski, Piotr Kardas: Neosędziowski węzeł gordyjski
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Wstyd mi
Rzecz o prawie
Robert Damski: Komorniku, radź sobie sam
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Zabójstwo drogowe gorsze od ludobójstwa?