Były premier Szwecji Göran Persson zwykł mawiać, że ten, kto ma długi, nie jest wolny. Aksjomat wyznawany przez niego nie zawsze się jednak pokrywa z rzeczywistością. Istnieją sytuacje, w których dłużnik może uniknąć konsekwencji swoich poczynań. Chodzi tu o grupę 75 tys. osób, która zalega z niezapłaconymi grzywnami i mandatami komornikowi. Z nich około 10 tys. miało od trzech do dziewięciu długów. Są państwu łącznie winni niebagatelne ponad 420 mln koron. Nie płacą kar, na które ich skazano, bo albo znajdują się w ciężkiej sytuacji finansowej, albo postanowili się tym nie przejmować.
A chociaż prawo umożliwia zastępowanie niezapłaconych kar więzieniem, to dochodzi do tego nadzwyczaj rzadko. Komornik występuje do prokuratora o zamianę grzywny karą pozbawienia wolności. „Najlepiej, gdy każdy płaci swój mandat dobrowolnie", podkreśla komornik Helen Norberg. „Gdy jednak tak się nie dzieje, to badamy sprawę i gdy istnieją ku temu przesłanki, zawiadamiamy o tym prokuratora" – oświadcza komornik w rozmowie z reporterami publicznego radia.
W ciągu ostatniego pięciolecia proszono o taką zamianę 47 razy, ale tylko w ośmiu przypadkach sprawa trafiła na wokandę.
Helen Norberg tłumaczy to tym, że zastąpienie kar kwotowych więzieniem jest obwarowane niezwykle surowymi wymogami. Rzadko zajmują się tym oskarżyciele – przyznaje.
Czytaj więcej
Adwokaci sądzą, że ofiarą prewencji padną niewinne osoby.