Anna Nowacka-Isaksson: 420 milionów koron długu

U komorników piętrzą się nieopłacone grzywny. Przedawniają się po 5 latach.

Publikacja: 16.11.2021 02:00

Anna Nowacka-Isaksson: 420 milionów koron długu

Foto: Adobe Stock

Były premier Szwecji Göran Persson zwykł mawiać, że ten, kto ma długi, nie jest wolny. Aksjomat wyznawany przez niego nie zawsze się jednak pokrywa z rzeczywistością. Istnieją sytuacje, w których dłużnik może uniknąć konsekwencji swoich poczynań. Chodzi tu o grupę 75 tys. osób, która zalega z niezapłaconymi grzywnami i mandatami komornikowi. Z nich około 10 tys. miało od trzech do dziewięciu długów. Są państwu łącznie winni niebagatelne ponad 420 mln koron. Nie płacą kar, na które ich skazano, bo albo znajdują się w ciężkiej sytuacji finansowej, albo postanowili się tym nie przejmować.

A chociaż prawo umożliwia zastępowanie niezapłaconych kar więzieniem, to dochodzi do tego nadzwyczaj rzadko. Komornik występuje do prokuratora o zamianę grzywny karą pozbawienia wolności. „Najlepiej, gdy każdy płaci swój mandat dobrowolnie", podkreśla komornik Helen Norberg. „Gdy jednak tak się nie dzieje, to badamy sprawę i gdy istnieją ku temu przesłanki, zawiadamiamy o tym prokuratora" – oświadcza komornik w rozmowie z reporterami publicznego radia.

W ciągu ostatniego pięciolecia proszono o taką zamianę 47 razy, ale tylko w ośmiu przypadkach sprawa trafiła na wokandę.

Helen Norberg tłumaczy to tym, że zastąpienie kar kwotowych więzieniem jest obwarowane niezwykle surowymi wymogami. Rzadko zajmują się tym oskarżyciele – przyznaje.

Czytaj więcej

Anna Nowacka-Isaksson: Policja chce tajnego podsłuchu

Przepisy zakładają, że jeżeli dłużnikowi brakuje majątku, który by się nadawał do zajęcia, a następnie zlicytowania go na komorniczej aukcji, to sprawa ulega przedawnieniu po pięciu latach.

Oznacza to, że państwo nie tylko traci wpływy, ale również osobom, które skazano na karę grzywny, nie grożą już sankcje za przekroczenie prawa, którego się dopuścili.

Są jednak i tacy, których dosięgło ramię sprawiedliwości. Na przykład 38-latek z Malmö, który został skazany na miesiąc pozbawienia wolności za to, że w ciągu czterech lat dwanaście razy otrzymywał kary pieniężne, których nie uiszczał.

Czy jednak sankcje spotkają w praktyce 55-letniego mężczyznę z Örebro, który zalega z 18 niezapłaconymi mandatami na sumę 50 tys. koron (25 tys. zł), tego do dziś nie wiadomo.

Mówi się, że powodem tak marnego efektu zamiany kary pieniężnej na inny rodzaj restrykcji są wysoko postawione bariery.

W tym roku rząd wprowadził nową ustawę o egzekwowaniu kary grzywny, by można ją było częściej zastępować więzieniem.

Według nowych regulacji, „grzywnę na żądanie oskarżyciela należy zastąpić więzieniem, jeżeli nie udało jej się ściągnąć i zależy to od stawiania oporu przez skazanego". Przewiduje się, że najkrótsza kara za murami ma trwać 14 dni, a najsurowsza trzy miesiące.

Intencją reformy nie jest to, by wszystkie nieuiszczone kary pieniężne zostały zamienione na więzienie – czytamy w projekcie ustawy.

Chodzi bowiem o to, by interweniować przeciwko skazanym na grzywnę, którzy zakłócają egzekwowanie tego przymusu prawnego. Ważne też, by wystąpić przeciwko osobom wykorzystującym jedynie sytuację z powodu braku zdolności do płacenia.

Projekt nie wzbudził jakichkolwiek obiekcji ze strony posłów, za to dołączono do niego specjalne wystąpienie deputowanej Lewicy Lindy Westlund Snecker.

Zdaniem deputowanej stosowanie krótkich kar więzienia powinno się ograniczyć. Oświadczyła też, że ze względu na przepełnienie zakładów karnych rząd powinien poświęcić więcej uwagi na opracowanie sankcji, które można odbywać poza murami więzienia, takich jak np. elektroniczny nadzór dla osób skazywanych na maksymalnie rok pozbawienia wolności.

Parlamentarzystka zauważa, że podobne życzenie ma Opieka Penitencjarna. Jednocześnie podkreśliła, że osoba , „której nie stać na zapłacenie swoich grzywien, nie otrzyma jedynie z tego powodu zamiany ich na więzienie".

To jest pozytywne – stwierdziła, wyjaśniając, że trudna sytuacja finansowa ukaranego nigdy nie powinna prowadzić go do więzienia". Może już niedługo dłużnicy będą mogli się przekonać, czy nowa ustawa zadziałała, czy też roszczenia zdążyły już się przedawnić.

Autorka jest dziennikarką, wieloletnią korespondentką „Rzeczpospolitej" w Szwecji

Były premier Szwecji Göran Persson zwykł mawiać, że ten, kto ma długi, nie jest wolny. Aksjomat wyznawany przez niego nie zawsze się jednak pokrywa z rzeczywistością. Istnieją sytuacje, w których dłużnik może uniknąć konsekwencji swoich poczynań. Chodzi tu o grupę 75 tys. osób, która zalega z niezapłaconymi grzywnami i mandatami komornikowi. Z nich około 10 tys. miało od trzech do dziewięciu długów. Są państwu łącznie winni niebagatelne ponad 420 mln koron. Nie płacą kar, na które ich skazano, bo albo znajdują się w ciężkiej sytuacji finansowej, albo postanowili się tym nie przejmować.

Pozostało 85% artykułu
Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Ta okropna radcowska cisza
Rzecz o prawie
Maciej Gutowski, Piotr Kardas: Neosędziowski węzeł gordyjski
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Wstyd mi
Rzecz o prawie
Robert Damski: Komorniku, radź sobie sam
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Zabójstwo drogowe gorsze od ludobójstwa?