W ubiegłym roku odsetek firm prowadzonych przez kobiety wzrósł w Polsce do 42 proc. (z 36 proc. w 2009 roku), a panie mają też spory, bo już 30-proc., udział wśród sołtysów w naszym kraju. Te dane, cytowane w Krynicy przez Bożenę Lublińską-Kasprzak, prezes Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, potwierdzają rosnącą rolę kobiet w życiu politycznym i biznesie. Nic więc dziwnego, że debata „Rzeczpospolitej" zorganizowana pod nieco prowokacyjnym tytułem „Dlaczego kobiety powinny rządzić światem" przyciągnęła podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy dziesiątki uczestników, a zwłaszcza uczestniczek konferencji.
Jak podkreślała Gorana Comić, wiceprzewodnicząca Zgromadzenia Narodowego Serbii, po tysiącach lat pełnienia roli opiekunek i ws parcia dla mężczyzn udział w rządzeniu po prostu kobietom się należy. – Udział na równi i w dialogu z mężczyznami – zaznaczała serbska polityk, ubolewając, że kobiety wybierające karierę polityczną nadal muszą udowadniać, że się do niej nadają, podczas gdy mężczyzn traktuje się zwykle jako urodzonych Bismarcków.
Niedoceniana praca
W biznesie nie jest inaczej. – Polityka i biznes rządzą się tymi samymi mechanizmami. Kobiety muszą włożyć dużo więcej pracy, by osiągnąć te same stanowiska co mężczyźni – podkreślała Beata Stelmach, prezes GE na Polskę i kraje bałtyckie. Według niej kobietom bardzo pomogła tocząca się od lat dyskusja, w której zwraca się uwagę na ich trudniejszy start i zachęca do walki o swoje prawa. Jednak nad dyskusjami nadal ciążą uprzedzenia mające wielowiekową tradycję.
Szefowa GE przypominała opinie twórcy rynkowej ekonomii Adama Smitha, który twierdził, że praca domowa nie przyczynia się do zwiększania wartości gospodarki. Na jej wymierną wartość zwróciła uwagę dopiero grupa ekonomistów z Chicago, na czele z Garym Beckerem, która jednak to właśnie jej przypisali niższe zarobki pań. Argumentowali, że pracująca kobieta obciążona dodatkowo mnóstwem domowych obowiązków jest tak zmęczona, że nie może być tak efektywna jak mężczyzna, który w domu może odpocząć. A wypoczęty jest potem bardziej wydajny w pracy, więc jest naturalne, że zarabia więcej...
Beata Stelmach przypominała, że choć kobiety w krajach OECD są dziś lepiej wykształcone od mężczyzn, to nadal zarabiają mniej, nawet na równorzędnych stanowiskach. Andrzej Maciejewski, szef polskiego biura Spencer Stuart, firmy Executive Search rekrutującej top menedżerów (i jedyny mężczyzna uczestniczący w panelu), zaznaczał jednak, że na najwyższych stanowiskach nie ma różnic w zasadach wynagradzania. Firmy, szukając menedżerów, nie zakładają, że zatrudnienie kobiety będzie tańsze. – Wszystko zależy od aspiracji, sprawności i umiejętności negocjacyjnych samej zainteresowanej – twierdził Maciejewski.