Imigracja jest jednym z najważniejszych środków zaradczych na kryzys demograficzny i problemy na rynku pracy – podkreśla Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP a także inicjator ogłoszonego w środę raportu „Imigracja: ratunek dla gospodarki i korzyści społeczne”.
Czytaj więcej
Zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstwa nieznacznie wzrosło. Płace rosną szybciej niż inflacja. Przeciętnie Polak zarabia 8278,63 zł brutto.
Autorzy raportu (eksperci organizacji biznesowych i naukowcy, w tym dr Jarosław Janecki, przewodniczący Rady towarzystwa Ekonomistów Polskich) przypominają prognozy demograficzne GUS, według których w latach 2023-2060 liczba osób w wieku produkcyjnym w Polsce skurczy się o 5,5 – 7,1 mln. (W ubiegłym roku ich liczba zmalała o 184 tys. rocznie a w kolejnych latach, wraz ze schodzeniem z rynku pracy osób z powojennych wyżów będzie kurczyła się jeszcze szybciej.
Miliony czy tysiące imigrantów?
Według prognoz ONZ, Polska przeżyje najpoważniejszy kryzys demograficzny w UE obok Włoch, Bułgarii, Łotwy i Litwy –zaznaczają autorzy raportu zaznaczając, że obecne prognozy nie uwzględniają skrócenia czasu pracy, który dodatkowo zmniejszy jej podaż… Obok rozwiązań zachęcających do zwiększenia dzietności, zwiększenia inwestycji w automatyzację, czy wydłużenia aktywności zawodowej, niezbędne jest sięgnięcie po imigrantów zarobkowych.
Jak wynika z obliczeń autorów raportu, chcąc utrzymać poziom zatrudnienia na obecnym poziomie i wyrównać pogłębiającą się lukę demograficzną, liczba pracujących cudzoziemców musiałaby wzrastać średnio rocznie od 46 tys. do 189 tys. do 2035 r., od 115 do 190 tys. rocznie w latach 2035-2050 i od 136 do 138 tys. rocznie w latach 2050-2060. Oznacza to kilka milionów imigrantów zarobkowych dodanych do ok.2,3 mln cudzoziemców funkcjonujących obecnie (legalnie i nielegalnie) na polskim rynku pracy.