Lęk przed przerwaniem łańcuchów dostaw w związku z pandemią sprawia, że w niektórych krajach pojawiła się skłonność do gromadzenia zapasów kawy, szczególnie wśród konsumentów. Zwiększone zakupy dały cenom tej popularnej używki od dawna potrzebny impuls wzrostowy. Ceny kawy spadały bowiem od 2016 roku i ostatnio były 30 procent poniżej średniej z poprzedniej dekady. W marcu 2020 ceny arabiki (najpopularniejszego gatunku kawy) kształtowały się na poziomie 1,12 dolara za funt (w 2011 cena wynosiła około 3 dolarów za funt).
Trzeba przyznać, że lęk przed przerwaniem łańcucha dostaw jest realny. Według Światowej Organizacji Kawy (ICO – International Coffee Organization) w tym roku mogą być problemy z dostawami z Kolumbii, jednego z głównych eksporterów kawy. Zbiory w Kolumbii zazwyczaj następują w kwietniu, a co najmniej do 27 kwietnia trwa ogólnonarodowa kwarantanna w tym kraju, która ogranicza dostęp plantatorów do pracowników sezonowych.
- Spodziewamy się, że obecnie popyt przekracza produkcję. Utrudnienia zarówno przy wysyłce, jak i przy zbiorach mogą prowadzić do przejściowych braków w dostawach, wywierając krótkoterminową presję na wzrost cen – stwierdza ICO w cytowanym przez CNBC raporcie na temat cen kawy.
Na ceny kawy wywiera też wpływ gromadzenie zapasów. Niektóre państwa robią zapasy produktów spożywczych w celu zabezpieczenia ich dostaw dla własnych obywateli i kawa jest wśród artykułów, których zapasy są robione. Zapasy robią też sami konsumenci według cytowanych przez CNBC danych instytutu IRI z Chicago zajmującego się badaniem rynków – we Francji w czasie gromadzenia zapasów wydatki na kawę skoczyły o 34,6 proc. w stosunku do tego samego okresu 2019 roku, we Włoszech o 29,5 procenta.