Kolejne pomysły rządu, które miały w założeniu załagodzić gniew rolników na niskie ceny zboża (inna sprawa, czy to gniew słuszny), a także upłynnić eksport zboża i jego wywóz z Polski, póki co osiągają dokładnie odwrotne efekty. Tak wynika z obserwacji handlarzy zbożem.
– W ostatnich dniach obserwowaliśmy całkowite zablokowanie handlu ziarnem, które zostało wywołane obietnicami rządowymi odnośnie uruchomienia dopłat do cen pszenicy i innych zbóż – odpowiada na pytanie "Rzeczpospolitej" Monika Piątkowska, prezes Polskiej Izby Zbożowo-Paszowej, gdy pytamy o realność wysłania do żniw 7 mln ton zboża, zgodnie z obietnicami ministerstwa rolnictwa. Przypomnijmy, że czas się kończy, bo żniwa trwają w lipcu i sierpniu, zostały więc do nich realnie dwa-trzy miesiące.
Czytaj więcej
Polska zwleka z przyjęciem propozycji Brukseli. Rośnie zniecierpliwienie innych państw Unii.
Z tym pytaniem zwróciliśmy się do Izby, ponieważ to jest stowarzyszenie, które gromadzi największe firmy handlujące zbożem i reprezentuje (według informacji na swojej stronie) nawet 70 proc. "potencjału polskiego rynku zbóż". Należą do niej nie tylko młyny czy firmy produkujące pasze, ale też te handlujące zbożem na poziomie krajowym i międzynarodowym. Izba obserwuje więc handel zbożem z bliska.
– Widzimy, że rolnicy i firmy handlowe gremialnie wstrzymali sprzedaż ziarna w oczekiwaniu na konkrety. Dodatkowo na brak ofert sprzedaży ziarna przez rolników wpływają prace polowe - mówi Piątkowska. Rynek zastygł w oczekiwaniu na lepsze warunki handlu. – Większych obrotów ziarnem spodziewamy się nie wcześniej niż po długim weekendzie majowym, kiedy to będą już obowiązywać obydwa rozporządzenia rządowe dotyczące dopłat do cen zbóż i rzepaku oraz do transportu ziarna zbóż i rzepaku do portów bałtyckich - dodaje.