Wierzę w to. Uważam, że Warszawa może być miejscem, od którego zacznie się taki ruch, bo w Rosji i Białorusi – przy dzisiejszym poziomie terroru – jest to niemożliwe. Współpracujemy z antyputinowskim Stowarzyszeniem Za Wolną Rosję, któremu udaje się już koordynować pracę różnych środowisk w diasporze rosyjskiej w Europie. To jest ruch, który powstał w Warszawie w 2014 roku w proteście Rosjan pod Ambasadą FR po wejściu wojsk rosyjskich na Krym. A polski wykrzyknik do nich: „Wypier…” – uważam za bezczelność i skrajną głupotę.
Powtórzę pytanie, na ile mogą oni mieć wpływ na to, co będzie się działo na terenie Rosji?
Trzeba uzgodnić kanały komunikacyjne, a zarazem cel i metody działania. Tym w Witrynie zajmie się Akademia Wschód, którą prowadzi Kazimierz Wóycicki. Główną myślą jest teoretyczne określenie drogi rozbicia Rosji federalnej.
To nawiązanie do przedwojennego ruchu prometejskiego, którego celem było rozsadzenie ZSRR na niepodległe państwa.
Tyle że teraz dokonuje się to w obliczu agresji wojennej. Na początku chcemy ustalić, z jakimi środowiskami ze Wschodu da się podjąć taką współpracę, jak razem z nimi wspierać oddolne ruchy wyzwoleńcze w obszarze dyktatury. Dopiero po ustaniu wojny będzie można podjąć zbiorowy wysiłek na rzecz pokoju w warunkach demokracji.
Dziwi mnie, że nie otrzymaliście żadnego wsparcia finansowego ze strony polskiego państwa, a przecież takie działania powinny być zgodne z naszą racją stanu.
Finansowego wsparcia na razie nie otrzymaliśmy, natomiast uzyskaliśmy aprobatę – rodzaj błogosławieństwa – z resortów kultury i spraw zagranicznych. Dotąd w Witrynie wszystko działa prowizorycznie.
Patrząc z perspektywy 40 lat na działalność Ośrodka KARTA, co udało się ocalić?
Po pierwsze – w dużym stopniu przestawić część historiografii z perspektywy panoramicznej na jednostkową; w tym zakresie byliśmy prekursorami już na przełomie lat 80. i 90. Teraz choćby muzea narracyjne budują przekaz w oparciu o pamięć jednostki, świadectwa indywidualne. To pozwoliło na osłabienie pokutującej „bezosobowej” historiografii peerelowskiej.
Po drugie – prowadząc największe archiwum społeczne w Polsce, udało nam się w ciągu ostatniej dekady ustanowić w Polsce archiwistykę społeczną jako dziedzinę życia publicznego, co jest naturalnym wsparciem społeczeństwa obywatelskiego. Centrum Archiwistyki Społecznej kontynuuje teraz tę aktywność wobec 600 placówek tego ruchu.
Dzisiaj okazuje się też, jak kluczowy był dialog Polska–Wschód. Już w 1993 r. uruchomiliśmy program „Wspólne miejsce – Europa Wschodnia”, oparty na trójkącie Warszawa–Moskwa–Kijów. Od tego momentu prowadzony dialog polsko-ukraiński, -rosyjski, -litewski, -białoruski zaczął wyznaczać horyzont międzynarodowego porozumienia. Teraz wracamy do takiego dialogu, opierając się na własnych doświadczeniach.
Co bezpowrotnie pana zdaniem straciliśmy w ciągu tych czterech dekad Ośrodka KARTA?
Mit Solidarności. Jednak mam nadzieję, że nie utraciliśmy go bezpowrotnie. Polityka i oddany jej związek zawodowy „Solidarność” zniszczyły ten nimb, wielką wartość, która weszła do historii świata i powinna być fundamentem III RP. Był zabijany przez grę polityczną, od czerwca 1990 r., gdy Solidarność z dobra zbiorowego stała się żałosną trampoliną wyborczą.
Więzienie za łamanie zakazu handlu w niedzielę? Duda z "Solidarności": Tak
- Nie ma potrzeby, żeby w niedziele obywatele w naszym kraju kupowali betoniarki - powiedział przewodniczący NSZZ "Solidarność" Piotr Duda, opowiadając się w Radiu Zet za karaniem tych, którzy łamią zakaz handlu w niedziele oraz postulując objęcie recydywistów zakazem prowadzenia handlu w Polsce.
Po latach zrozumiałem, że KARTA powstała (po trzech tygodniach stanu wojennego) właśnie w obronie Solidarności bez cudzysłowu, nie tej związkowej, instytucjonalnej. Stanęliśmy po stronie ruchu wyzwoleńczego, będąc jego częścią, i staramy się dzisiaj pozostać w tej roli.