Rosyjska rzeczniczka praw dziecka z dumą opowiada, jak porwane dzieci, śpiewające początkowo hymn Ukrainy, stopniowo zaczynały kochać swego oprawcę – Putina.
Oczywiście nikt z tego powodu nie mówi o kolejnych sankcjach czy zdecydowanej reakcji cywilizowanego Zachodu. Za to ulicami miast przechodzą demonstracje domagające się natychmiastowego pokoju, czyli ciepłych kaloryferów na zimę. Filozof Jürgen Habermas i językoznawca Noam Chomsky bredzą o prawach Rosji do respektowania jej interesów. Najbogatszy człowiek świata, niejaki Elon Musk, wyciąga starą mapkę poparcia wyborczego z 2012 roku, by udowodnić, że Rosja ma prawo zabrać Ukrainie 20 proc. jej terytorium.
Stara Europa tak naprawdę nie chce zwycięskiej Ukrainy, bo to wzmocni znienawidzoną przez nich Amerykę
Przy czym motywacje tego ostatniego są przynajmniej zrozumiałe: powodzenie jego biznesu zależy od metali ziem rzadkich, których największe pokłady znajdują się pod kontrolą dwóch najbrutalniejszych dyktatur współczesnego świata – chińskiej i rosyjskiej. Na okupowanych terenach ukraińskich znajdują się także bogate złoża litu i helium, które także chętnie by przytulił. W końcu nie bez powodu w 2021 roku osobiście rozmawiał z Putinem, a największą fabrykę ma w Chinach.
Chciwość Elona Muska, który najpierw dostarczył Ukrainie Starlinki, które kupił od niego rząd Stanów Zjednoczonych, jako swój dar, a teraz jest przerażony, że może ucierpieć jego biznes, który – jak wiadomo – najbardziej jest opłacalny, gdy po drugiej stronie stoją mordercy, już to Ujgurów, już to rzekomo bratniego narodu ukraińskiego.