Ani PiS, ani Mateusz Morawiecki nie pozwą generała Piotra Pytla za oskarżenia o sprzyjanie Rosji Władimira Putina. Były szef służby kontrwywiadu wojskowego w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” powiedział m.in., że „PiS działa tak, jakby byli szkoleni przez Rosjan” czy „Morawiecki może być nawet rosyjskim agentem”. Zamiast tego przedstawiciele PiS próbują ośmieszać generała publikując jego zdjęcie w czapce z rosyjskim napisem czy broniąc się przez atak. A wydaje się, że generał wywołał wilka z lasu.
Czytaj więcej
Debata o kierunku polskiej polityki nie może być prymitywną licytacją.
Nie dezawuowałbym wypowiedzi gen. Pytla, aczkolwiek trudno uznać, że PiS bezpośrednio przyjaźni się z Putinem i jest partią agentów, gdy Polska na tak dużą skalę pomaga Ukrainie. Ale jest wiele sygnałów niepokojących, które - świadomie lub nie - mogą wskazywać na to, że PiS swoimi działaniami gra tak, jak chciałaby Rosja. Na szerszą analizę wypowiedzi generała przyjdzie czas, ale teraz tylko kilka punktów.
Antyunijność PiS. Walcząc z Komisją Europejską i grając na rozbijanie Unii Europejskiej, PiS sprzyja Rosji.
Przyjaźń z sojusznikami Putina. Victor Orbán, Matteo Salvini, Marine Le Pen - to z nimi PiS chciało tworzyć Europę wartości.