Jacek Pałkiewicz: Apel do przyjaciół Rosjan

Odetnijcie się od brudnej agresji w Ukrainie, przeciwstawcie się kremlowskiej propagandzie, powiedzcie stanowcze „nie!” – pisze dziennikarz i podróżnik w apelu do przyjaciół Rosjan.

Publikacja: 06.03.2022 21:00

Jacek Pałkiewicz

Jacek Pałkiewicz

Foto: PAP, Tomasz Gzell

Dziś bym nie zliczył, ile tysięcy kilometrów przemierzyłem w Rosji w ciągu 400 dni, bo tyle ich się nazbierało w ciągu długiego czasu, samolotami, terenowymi łazikami, reniferowym zaprzęgiem za kręgiem polarnym, przedpotopowym kukuruźnikiem lądującym w dowolnym terenie, śmigłowcami, końmi, motorowymi łodziami czy kamazami po zamarzniętych rzekach Dalekiej Północy. Poznałem Rosjan w całej ich różnorodności, starając się zgłębić charakter ich duszy. Znam osoby gloryfikujące Stalina który unicestwił naród, i takie, które po czasach upodlenia przeniknęły pogardą dla praw człowieka. Znam także oligarchów, którzy rozkradli majątek narodowy, widziałem korupcję na każdym poziomie. Ale przede wszystkim mam rzeszę przyjaciół, wspaniałych, normalnych ludzi.

Zrzekam się członkostwa w Rosyjskim Towarzystwie Geograficznym (nr legitymacji 7), którego prezesem jest Siergiej Szojgu

Noblista Czesław Miłosz powiedział, że „jak każdy Polak lubi Rosjan, lecz nie lubi Rosji”. To dość istotna kwestia, bo jak podkreślają nasi sąsiedzi, władza nie zawsze wyraża stanowisko społeczeństwa, a Putin nie oznacza narodu rosyjskiego. Dlatego inaczej postrzegamy Rosjan, „zwykłych ludzi”, a zupełnie inaczej widzimy Rosję jako państwo, co wynika z długiej historii wzajemnych antagonizmów, poczucia krzywdy za przymusową sowietyzację kraju oraz represje bezpieki bolszewickiej stworzonej, o ironio, przez Polaka Feliksa Dzierżyńskiego.

A Rosjanie? Zdecydowana większość poznanych przeze mnie ludzi okazywała życzliwość Polakom. Każdego dnia natykałem się na propolską sympatię rosyjskiej inteligencji, która z sentymentem wspominała, jak to w czasach komuny „europejska” Polska była dla niej oknem na świat. Fascynacja naszym krajem wynikała z filmów Wajdy i Zanussiego, z serialu „Czterej pancerni i pies”, kiełbasy krakowskiej, sklepów Mody Polskiej, wreszcie z cieszących się popularnością w społeczeństwie rosyjskim piosenkarek i aktorek takich jak Anna German, Maryla Rodowicz, Beata Tyszkiewicz czy Barbara Brylska.

Czytaj więcej

Wicepremier Ukrainy: Walczymy, ale Rosjanie mordują nasze dzieci

W przeszłości przychylność widoczna była też ze strony prostych ludzi z klasy robotniczo-chłopskiej, chociaż byli i tacy, którzy potrafili wytknąć lekceważącą postawę i inklinację do wielkopańskości dumnym z wiekowymi tradycjami szlachcicom. Obraz wyniosłego i pyszałkowatego Polaka znamy z Dostojewskiego („Bracia Karamazow”), ale niejeden raz przychodziło mi słyszeć o nadwiślańskiej rogatej duszy, o poczuciu lepszej „inności” czy wybujałym ego.

Daleko od sfery politycznej, od lat lobbowałem za budowaniem zgody pomiędzy Polakami i Rosjanami, narażając się nieraz na opinię agenta Kremla. Moralnego wsparcia w tej misji dodawał mi złoty Krzyż Zasługi „Pro Ecclesia et Pontifice” („Dla Kościoła i Papieża”), otrzymany od papieża Benedykta XVI w dowód „zaangażowania w pracę na rzecz wspólnego dobra”. A także dwaj prezydenci, należący do przeciwstawnych ugrupowań politycznych, którzy nadali mi państwowe odznaczenia, oba za rozsławianie imienia Polski w świecie.

Dziś wizerunek mojej Rosji runął niczym domek z kart. Putin napadł na Ukrainę, rozpoczął bezprecedensową wojnę nie tylko z sąsiednim krajem, ale z całą Europą i całym światem zachodnim. Próba destrukcji demokratycznego świata, zasad nienaruszalności granic i praw państw do samostanowienia, są niewybaczalne i nigdy nie zostaną zapomniane. Pogwałcenia suwerenności i brutalny atak zbrojny Rosji na Ukrainę, napawa mnie niepokojem.

Czas przeciwstawić się militarystycznemu szaleństwu gospodarza Kremla oraz stanąć w obronie wolności i prawdy, bo ta wojna dotknie wszystkich. Imperialne ambicje Putina, doprowadzą do zrujnowania dotychczasowego porządku międzynarodowego, zniszczą nasz świat. Tylko globalny antywojenny ruch może uratować życie na naszej planecie.

Nie można milczeć i stać z boku. Dziś jako Polak, Europejczyk i obywatel świata, apeluję do całej rzeszy moich serdecznych przyjaciół, ale też i do wszystkich ludzi dobrej woli w Rosji, wysłuchajcie własnego głosu rozsądku, odetnijcie się od brudnej agresji w Ukrainie, przeciwstawcie się kremlowskiej propagandzie, powiedzcie stanowcze „nie!” rosyjskiej inwazji. Każdy z was może wpłynąć na to, by nie było ofiar, zróbcie to dla przyszłości swoich dzieci. Ukraina to przecież ojczyzna także waszych przyjaciół, żon i mężów.

PS. Zrzekam się członkostwa w Rosyjskim Towarzystwie Geograficznym (nr legitymacji 7), którego prezesem jest Siergiej Szojgu

O autorze:

Jacek Pałkiewicz (ur. 1942) – dziennikarz i podróżnik, eksplorator Atlantyku i Amazonii. Wydał około 30 książek

Dziś bym nie zliczył, ile tysięcy kilometrów przemierzyłem w Rosji w ciągu 400 dni, bo tyle ich się nazbierało w ciągu długiego czasu, samolotami, terenowymi łazikami, reniferowym zaprzęgiem za kręgiem polarnym, przedpotopowym kukuruźnikiem lądującym w dowolnym terenie, śmigłowcami, końmi, motorowymi łodziami czy kamazami po zamarzniętych rzekach Dalekiej Północy. Poznałem Rosjan w całej ich różnorodności, starając się zgłębić charakter ich duszy. Znam osoby gloryfikujące Stalina który unicestwił naród, i takie, które po czasach upodlenia przeniknęły pogardą dla praw człowieka. Znam także oligarchów, którzy rozkradli majątek narodowy, widziałem korupcję na każdym poziomie. Ale przede wszystkim mam rzeszę przyjaciół, wspaniałych, normalnych ludzi.

Pozostało 83% artykułu
Publicystyka
Andrzej Łomanowski: Rosjanie znów dzielą Ukrainę i szukają pomocy innych
Publicystyka
Zaufanie w kryzysie: Dlaczego zdaniem Polaków politycy są niewiarygodni?
Publicystyka
Marek Migalski: Po co Tuskowi i PO te szkodliwe prawybory?
Publicystyka
Michał Piękoś: Radosław, Lewicę zbaw!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Publicystyka
Estera Flieger: Marsz Niepodległości do szybkiego zapomnienia. Były race, ale nie fajerwerki