Była jesień 2006 r., mijał rok rządów PiS i zbliżały się wybory samorządowe. Terenowa elekcja dobitnie pokazała, że partia Jarosława Kaczyńskiego straciła rząd dusz – zwyciężyła Platforma. Dekadę później sytuacja jest dla Kaczyńskiego nieporównywalnie bardziej korzystna. Pełna, samodzielna władza, rozbicie opozycji i kryzys jej przywództwa oraz narastające napięcia międzynarodowe w naturalny sposób umacniające władzę – takie są główne przyczyny dominacji PiS w sondażach po niemal roku rządów.
Najnowsze, sierpniowe badanie TNS pokazuje, że 36 proc. osób deklarujących udział w wyborach zagłosowałoby na PiS, 18 proc. – na Platformę, 9 proc. – na Kukiz'15, zaś 8 proc. – na Nowoczesną. To trwała sytuacja. Partie Kaczyńskiego i Grzegorza Schetyny uzyskały w sierpniu dokładnie taki sam wynik jak miesiąc temu. Nowoczesna straciła dwa punkty i trzecie miejsce.
Wysokie wyniki uskrzydlają PiS. Partia nie zamierza w nowym politycznym sezonie korygować swej kontrowersyjnej metody rządów. W tej chwili – jak wynika z informacji „Rzeczpospolitej" – przymierza się do przejęcia Najwyższej Izby Kontroli, a także planuje wprowadzenie rządowych komisarzy w niektórych samorządach kontrolowanych przez PO. Jednocześnie ma ruszyć operacja uderzenia w Donalda Tuska. Na początku września zaczną się prace sejmowej komisji śledczej ds. Amber Gold i w PiS nikt szczególnie nie kryje, że Tusk oraz jego syn Michał mają być owej komisji głównymi klientami.
PiS nie zapomina o Smoleńsku. Według naszych informacji szefowie MON Antoni Macierewicz oraz MSZ Witold Waszczykowski zaprezentowali liderowi PiS dossier, które ma obciążać Tuska odpowiedzialnością za Smoleńsk, w tym jego rzekomą grę z Władimirem Putinem w sprawie podróży prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Kaczyński może zacierać ręce na wojnę w tercecie PO–Nowoczesna–KOD. Ale to nie znaczy, że PiS czeka sielanka