Zaczęło się przed Bożym Narodzeniem ubiegłego roku. 20 grudnia partie opozycyjne podpisały 13-punktową deklarację zapowiadającą wspólny front w wyborach parlamentarnych w kwietniu 2022 r. W sojusz weszło sześć ugrupowań: Węgierska Partia Socjalistyczna (MSzP), oderwana od niej kiedyś Demokratyczna Koalicja (DK) byłego premiera Ferenca Gyurcsányego, ugrupowanie zielonych pod nazwą Możliwa Jest Inna Polityka (LMP), ruch Momentum, który narodził się z fali protestu przeciwko organizacji w Budapeszcie igrzysk olimpijskich, inne lewicowo-zielone, ale wręcz kanapowe ugrupowanie Dialog za Węgry (Parbeszéd Magyaroszágért – PM), które w 2013 r. oderwało się od LMP. Listę zamknął, co najbardziej zaskakujące, głośny kiedyś Jobbik, który ostatnio przeszedł na pozycje centrowe, oddając najbardziej skrajny elektorat, szczególnie ten o narodowym odcieniu, rządzącemu Fideszowi.
Wszystkie ręce na pokład
Jak widać, powstała cała paleta od lewa do prawa, obejmująca praktycznie wszystkie nurty polityczne, od socjalistów, liberałów i zielonych po konserwatystów i nawet nacjonalistów. Połączyła je konieczność, a nade wszystko arytmetyka wyborcza. Albowiem Fidesz – Węgierska Partia Obywatelska (pełna nazwa partii) tak bardzo kuglowała ordynacją wyborczą, stawiając na zasadę „zwycięzca bierze wszystko”, że po dekadzie jej rządów stało się jasne, iż jedyną wyborczą alternatywą może być tylko inna formuła: „wszystkie ręce na pokład”.
Zdaniem sygnatariuszy stawka jest wysoka, bo Fidesz zaordynował państwu jednoosobowe rządy, nie tylko coraz bardziej autokratyczne i odległe od zasad liberalnej demokracji, ale też do cna skorumpowane, o czym powszechnie wiadomo. Przecież Viktor Orbán we wsi, w której się wychował, w liczącym ok. 1700 mieszkańców Felcsút, postawił stadion piłkarski z krytymi trybunami i zraszaną trawą, obok niego usadowił Akademię Piłkarską im. Ferenca Puskása, a na dodatek jeszcze pobudował kolejkę wąskotorową. Ta ostatnia – jak się okazuje – łączy Felcsút z pobliską miejscowością, dumną z posiadania rozległych ogrodów i arboretum Alcsútdoboz, gdzie dzisiejszy premier spędził najwcześniejsze lata życia.
Czytaj więcej
Węgry powinny wzmocnić więzi z Unią Europejską i skierować swoją gospodarkę na ścieżkę do przyjęcia euro, a także dołączyć do Prokuratury Europejskiej - zapowiedział w rozmowie z Reutersem Peter Marki-Zay, zwycięzca organizowanych przez opozycję prawyborów, które wyłoniły opozycyjnego kandydata na premiera Węgier w nadchodzących wyborach parlamentarnych.
Ostatnio najpoczytniejszy tygodnik opozycyjny „HVG” w serii artykułów udowodnił, że w pobliżu tej ostatniej, w Hatvanpuszta, firmy powiązane z rodziną premiera i byłym sołtysem Felcsút, a dzisiaj najbogatszym lub jednym z najbogatszych Węgrów Lőrinczem Mészárosem, w szybkim tempie restaurują i rozbudowują dawną siedzibę należącą kiedyś do Habsburgów, gdzie za grube miliardy forintów (bo mamy tylko szacunki kosztów) na 13 hektarach powstaje cały kompleks o niejasnym przeznaczeniu. Wiadomo jednak, że to kolejne z wielu tego typu majątkowych przedsięwzięć premiera i jego najbliższej rodziny.