Od lat mieszał prawdę z kłamstwem, wprowadzał w błąd organy ścigania, popełniał przestępstwa – jednak katowicka prokuratura dopiero w ubiegłym tygodniu odwiesiła Piotrowi K. zarzuty, które pozbawiają go statusu świadka koronnego, jaki posiada od dziesięciu lat – ustaliła „Rzeczpospolita".
„Broda" kłamie o Papale
W środę „Gazeta Wyborcza" opisała, co w 2009 r. zeznał Piotr K., ps. Gerard lub Broda, który „przed prokuratorem" zarzucił Patrycji Koteckiej – byłej dziennikarce, prywatnie żonie ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry – rzekome „kontakty z warszawskim półświatkiem". Zeznania „Brody" to „setki stron włączonych potem do akt różnych spraw przeciwko przestępczości zorganizowanej. Wśród nich słynnego zabójstwa byłego komendanta głównego policji gen. Marka Papały" – pisze „GW".
Jednak słowem nie wspomina o tym, że zeznania „Brody" w sprawie zabójstwa gen. Papały zweryfikowano i oceniono, że są całkowicie zmyślone. Już w 2013 r. łódzka prokuratura uznała „osobowe źródło dowodowe w postaci Piotra K. za osobę, która nie posiada wiedzy o faktach w zakresie okoliczności i motywów zabójstwa nadinsp. Marka Papały oraz sprawców tej zbrodni", a jego relacje za niemające „waloru wiarygodności".
Złożone w 2010 r. zeznania „Brody" brzmiały sensacyjnie – twierdził, że „Rosjanie, Nina D. – żona jednego z polityków, i policjant Sławomir O." mieli stać za zabójstwem szefa policji. „Broda" utrzymywał, że jest „na 100 proc. pewny i potrafi to udowodnić, że mężczyzna o imieniu Aleksander uczestniczył bezpośrednio w zabójstwie Marka Papały, strzelając do pokrzywdzonego". Piotr K. zapewniał, że posiada nagranie, na którym Rosjanin przyznał się do tej zbrodni. Najpierw mówił, że je dostał od Rosjanina, potem, że sam nagrał, aż wyznał, że nagranie skasował.
Przeczytaj także: Co śledczy znajdą w laptopie prezesa NIK?