Pedofilia. Ogromna skala krzywd w Kościele

Co najmniej 1100 małoletnich mogło zostać w okresie PRL wykorzystanych seksualnie przez duchownych i świeckich pracujących w Kościele. Sprawcami tych przestępstw było ok. 300 osób.

Publikacja: 18.05.2023 03:00

Pedofilia. Ogromna skala krzywd w Kościele

Foto: Adobestock

Czytaj więcej

Tylko w "Rzeczpospolitej": Zaktualizowana lista księży podejrzanych i skazanych za przestępstwa seksualne w czasach PRL

Cenieni rekolekcjoniści, autorzy i tłumacze książek teologicznych lub z zakresu historii Kościoła. Tłumacze i badacze Pisma Świętego, autorzy śpiewników kościelnych, budowniczowie sanktuariów, duchowi przewodnicy pielgrzymek na Jasną Górę, działacze społeczni. Bracia zakonni, klerycy, organista, kościelny. To zidentyfikowani przez dziennikarzy „Rzeczpospolitej” sprawcy oraz potencjalni sprawcy wykorzystania seksualnego małoletnich z lat 1944–1989.

Czytaj więcej

Raport specjalny. Skrzywdzeni w Kościele w czasach PRL

Więzienie i współpraca

Wyniki pionierskiej kwerendy m.in. w Instytucie Pamięci Narodowej i Archiwum Akt Nowych, której przed nami nikt w Polsce nie przeprowadził, sugerują, że skala wykorzystywania seksualnego małoletnich była w Kościele nad Wisłą ogromna. Ustaliliśmy, że w okresie Polski Ludowej władze państwowe zajmowały się co najmniej 121 takimi przypadkami. Dotyczyły one w sumie 119 osób, w tym 117 księży, seminarzystów i braci zakonnych oraz dwóch osób świeckich. Aż 72 sprawy zakończyły się wyrokami skazującymi, w 24 miały miejsce wątpliwe umorzenia, bo np. ofiary w wyniku presji zewnętrznej wycofały zeznania lub księża skorzystali z dobrodziejstw amnestii. Tak było np. z ks. Eugeniuszem Makulskim, budowniczym bazyliki w Licheniu, któremu w 1964 r. udowodniono skrzywdzenie 14-latka, lecz sąd na mocy ustawy amnestyjnej sprawę umorzył.

Oświadczenie, które miał złożyć ks. Michał Czajkowski, było podstawą jego werbunku na tajnego współp

Oświadczenie, które miał złożyć ks. Michał Czajkowski, było podstawą jego werbunku na tajnego współpracownika SB. Ścigania przestępstwa zaniechano

Foto: IPN

Inni duchowni uniknęli kary, bo w zamian za zatuszowanie sprawy zgodzili się na współpracę z bezpieką. W ten sposób w 1960 r. pozyskano np. ks. Michała Czajkowskiego, który miał skrzywdzić dwóch chłopców, do czego przyznał się w oświadczeniu napisanym w obecności werbującego go oficera.

Wierzchołek góry lodowej

Tylko w 11 badanych sprawach podejrzanych z zarzutów oczyszczono, w 14 nie odnaleźliśmy końcowego efektu postępowania. Dane statystyczne zgłoszonych – po 1990 roku – przypadków wykorzystania seksualnego małoletnich zbiera też Konferencja Episkopatu Polski. Wynika z nich, że w 177 sprawach do krzywd doszło przed rokiem 1990 (najstarsza w 1950 r.). Razem z tymi, które ustaliliśmy w naszej kwerendzie, to niemal 300 przypadków.

Dokumenty, które analizowaliśmy, pozwalają oszacować liczbę pokrzywdzonych. Zidentyfikowani przez nas sprawcy (110) skrzywdzili co najmniej 520 osób – jeden średnio cztery–pięć osób. Zakładając, że podobna liczba ofiar kryje się za sprawami zgłoszonymi KEP i uwzględniając ewentualne błędy statystyczne, można przyjąć, że między 1944 a 1989 rokiem przestępcy w sutannach skrzywdzili co najmniej 1100 osób.

Czytaj więcej

Grzechy polskiego Kościoła. Potrzebny rachunek sumienia

To wierzchołek góry lodowej, bo zgłaszany lub wykrywany jest niewielki procent tego typu spraw.

– Lektura tych ustaleń już teraz rodzi pytanie, czy nie będzie konieczna poważna korekta obrazu Kościoła w czasach komunistycznych. Powodem tej korekty nie będzie lustracja pod kątem współpracy księży z reżimową bezpieką, lecz – jak się wydaje – fakt, że Kościół zawiódł w sprawach, które ściśle należą do misji powierzonej mu przez Jezusa, który mówił: „Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie i nie zabraniajcie im” – komentuje w rozmowie z „Rzeczpospolitą” o. Adam Żak, koordynator KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży.

Potrzeba prawdy

Przebadane sprawy pokazują, że sprawcy wykorzystania nie ponosili właściwie konsekwencji przewidzianych przez prawo kościelne. Z zakonu wyrzucono tylko jednego brata zakonnego, a z seminarium jednego kleryka. Ze stanu duchownego usunięto jednego księdza. Kilku odeszło samodzielnie. Pozostali wrócili zaś do pracy – niektórzy w kolejnych parafiach dopuszczali się przestępstw. Kilku po roku 1989 uznano za ofiary totalitarnego państwa, a ich nazwiska znalazły się w leksykonach represjonowanych w okresie PRL.

– Na pierwszym miejscu wszystkich działań dotyczących docierania do prawdy o skali przestępstw seksualnych w Kościele muszą być zawsze i niezmiennie osoby skrzywdzone oraz ich bliscy – komentuje Marta Titaniec, prezes Fundacji św. Józefa, która z ramienia KEP zajmuje się pomocą pokrzywdzonym. – Niezależnie od tego, jak dawno wydarzyła się krzywda. Godność człowieka nie ma bowiem terminu ważności. Jest niezbywalna. Prawda należy się skrzywdzonym, ich rodzinom oraz całemu społeczeństwu – podkreśla.

Cenieni rekolekcjoniści, autorzy i tłumacze książek teologicznych lub z zakresu historii Kościoła. Tłumacze i badacze Pisma Świętego, autorzy śpiewników kościelnych, budowniczowie sanktuariów, duchowi przewodnicy pielgrzymek na Jasną Górę, działacze społeczni. Bracia zakonni, klerycy, organista, kościelny. To zidentyfikowani przez dziennikarzy „Rzeczpospolitej” sprawcy oraz potencjalni sprawcy wykorzystania seksualnego małoletnich z lat 1944–1989.

Więzienie i współpraca

Pozostało 92% artykułu
Przestępczość
Fatalna pomyłka policji. Na autostradzie A4 funkcjonariusze ostrzelali niewłaściwy samochód
Przestępczość
Były poseł Platformy oskarżony. Sławomir N. miał przywłaszczyć publiczne pieniądze
Przestępczość
W Polsce ubyło rasizmu i ksenofobii. Zaskakujący raport OBWE
Przestępczość
Wojskowe buty przed sądem. Oszustwo na ogromną kwotę
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Przestępczość
Uczelniana ośmiornica, czyli jak wyglądał „układ wzajemności” w Collegium Humanum