W momencie, w którym pandemia i związany z nią lockdown wypchnął już ponad 26 milionów Amerykanów na bezrobocie, zapotrzebowanie na żywność z banków żywności dramatycznie wzrosło. Równocześnie pojawiły się problemy z zaopatrzeniem w produkty żywnościowe. W Nowym Jorku ponad jedna trzecia banków żywności nie jest w stanie funkcjonować z powodu braku zasobów albo dotacji czy wolontariuszy lub ze wszystkich powodów równocześnie. W innych miastach i stanach USA również są problemy.
O skali wzrostu zapotrzebowania na żywność z banków żywności może świadczyć przykład z Nebraski. Według Reutersa bank żywności, który normalnie wydawał na żywność dla potrzebujących 70 tys. dolarów miesięcznie, w kwietniu 2020 będzie musiał wydać nawet 1 milion dolarów, by zaspokoić potrzeby. Składa się na to nie tylko wzrost zapotrzebowania ze strony rosnącej liczby potrzebujących, ale także wzrost cen niektórych artykułów spożywczych, a także fakt, że wiele przekazywanych zazwyczaj produktów zniknęło ze sklepowych półek.
Dramatyczna zmiana w liczbie potrzebujących nie wynika jednak tylko ze wzrostu bezrobocia. Lockdown sprawił, że wiele dzieci, które normalnie otrzymywały ciepłe posiłki w szkołach, nie mają do nich dostępu. Niektóre szkoły wciąż zapewniają dzieciom jedzenie, a zrzeszenia producentów rolnych (np. wieprzowiny czy ziemniaków) naciskają na administrację Trumpa, by dokonała zakupu nadwyżek żywności na ten cel. Chodzi tu o żywność, która z powodu przerwania łańcuchów dystrybucyjnych może się zmarnować – w przypadku ziemniaków i wyrobów z nich mowa o produktach wartych nawet do 1,3 mld dolarów, które normalnie kierowane były do sektora gastronomicznego. Problemem jednak są również regulacje prawne, które określają, jakiego rodzaju produkty mogą kupować banki żywności.
Kolejnym problemem przy dostarczaniu jedzenia do banków jest fakt, że duzi farmerzy muszą się pozbywać świeżych produktów, podczas gdy bankom żywności najbardziej potrzebne są trudno psujące się wyroby puszkowane czy sypkie. Organizacje charytatywne prowadzące banki żywności nie mają bowiem warunków do przechowywania dużych ilości świeżych warzyw czy owoców, nie mówiąc o przerobie przemysłowych ilości świeżych produktów na gotowe posiłki.
- To jakby prosić Teslę, by budowała auta na benzynę – cytuje Reuters Monicę White, szefową banku żywności w hrabstwie Ventura w Kalifornii.