Sprzedaż alkoholu przez internet jest w Polsce wprawdzie zabroniona, ale natura nie znosi pustki. Koronawirus uniemożliwił organizację imprez masowych i z dnia na dzień, po decyzji rządu podjętej 13 marca, branża eventowa praktycznie się zatrzymała. Odwołano koncerty, targi, wystawy, szkoły i uniwersytety przeniosły swoje zajęcia do internetu.
Tym samym tropem poszli polscy producenci alkoholi. Na Facebooku trwa właśnie Festiwal Polski Cydr, który potrwa jeszcze do soboty i w jednym miejscu w sieci zgromadził kilkunastu producentów oraz widownię.
Czytaj także: Łotwa: Brzozowe piwo wchodzi na rynek
Wprawdzie w internecie degustacje cydrów nie są możliwe, ale wszystkie inne punkty programu festiwalu działają – spotkania z cydrownikami, prezentacja nowości z kraju i świata, dyskusje merytoryczne. Od wczoraj producenci cydru opowiadają w live’ach, skąd wzięły się cydry w Polsce, gdzie są stare i nowe rynki cydrowe na świecie, wreszcie - jak odróżnić cydr dobry od złego i czy można go robić jedynie z jabłek. Odbywają się spotkania online z właścicielami 14 rzemieślniczych manufaktur, jak Cydr Tradycyjny z Trzebnicy, Cydr Chyliczki, Kwaśne Jabłko, Filomelos – cydr z Roztocza czy Cydr Ignaców.
Organizatorzy przypomnieli przy tym, że paradoksalnie Polska jest w czołówce producentów jabłek, możemy się pochwalić aż 182 odmianami tych owoców – a jednak cydru nadal wytwarzamy niewiele.
W kwietniu w ten sam sposób podczas Festiwalu Polskie Wino promowały się polskie winnice, które w ostatnich latach żywiołowo się rozwijały. Goście opowiadali o modzie na polskie wino, o tym jak łączyć alkohol z jedzeniem, co w polskich winach podoba się zagranicznym gościom i wreszcie - jak winnice radzą sobie podczas kryzysu.