Nastroje gastronomów słabe, ale lokali przybywa. Skąd ta reaktywacja?

Mimo pesymistycznego nastawienia w branży firmy gastronomiczne nie rezygnują z rozwoju. W pierwszym półroczu przybyło aż 1,7 tys. lokali. Najdynamiczniej rozwijają się punkty mobilne.

Publikacja: 09.08.2023 03:00

Nastroje gastronomów słabe, ale lokali przybywa. Skąd ta reaktywacja?

Foto: Adobe Stock

W letnie weekendy, gdy jest ładna pogoda, warszawskie bulwary nad Wisłą kipią życiem. Przewalają się tam tłumy spacerowiczów korzystających głównie z przenośnych restauracji i food trucków, do których ustawiają się długie kolejki. – Czasami po godzinie 22 można zamawiać już tylko dodatki, wszystko znika – słychać w kolejce.

To, co dzieje się na bulwarach, pokazuje, że rynek gastronomiczny zmienia się w stronę oferty mniej przypominającej klasyczne jedzenie poza domem, za to bardzo zróżnicowanej smakowo. Widać to także w danych.

Na koniec czerwca liczba placówek i firm gastronomicznych wzrosła w porównaniu z końcem 2022 r. o 1,8 proc., do 93,4 tys. – wynika z najnowszych danych wywiadowni Dun & Bradstreet Poland, które „Rzeczpospolita” poznała jako pierwsza.

Czytaj więcej

W restauracjach coraz drożej i coraz mniej klientów

Mobilne to dziś trend

Oznacza to, że w pierwszych sześciu miesiącach br. w Polsce w porównaniu z końcem 2022 r. przybyło 1,7 tys. nowych punktów gastronomicznych. Najwięcej w branży restauracyjnej, gdzie liczba nowych podmiotów wzrosła o blisko 1 tys. – W ujęciu procentowym najszybciej rozwija się rynek ruchomych placówek gastronomicznych. Tylko w pierwszych sześciu miesiącach o nieco ponad 400 wzrosła liczba tego rodzaju punktów, w tym przede wszystkim food trucków – mówi Tomasz Starzyk z Dun & Bradstreet Poland. – Jeśli trend utrzyma się w kolejnych sześciu miesiącach, to w 2023 roku, podobnie jak w 2022 i 2021, rynek restauracji mierzony liczbą podmiotów na rynku wzrośnie o 3,5 proc. – dodaje.

To o tyle zaskakujące, że nastroje w branży dołują i – jak pisaliśmy niedawno – wiele restauracji w miejscowościach turystycznych nie jest zadowolonych z tegorocznego sezonu. Polacy wolą na wakacjach zaopatrywać się w sklepach, restauracje odwiedzają sporadycznie i mniej zamawiają. Dlatego rynek odpowiada na ich nowe potrzeby, których klasyczne restauracje mogą nie umieć spełnić.

– Mobilne koncepty gastronomiczne odpowiadają na obecne wyzwania związane z inflacją, jak i nowymi zwyczajami konsumenckimi – mówi Katarzyna Krzemińska-Malon ze spółki SweetGallery, operatora konceptów mobilnych Lodolandia & Kołacz na Okrągło, SiGelato i Bafra Kebab. – Wyjścia do restauracji są rzadsze, celebruje się je. Natomiast u nas można zjeść szybciej, taniej i równie smacznie jak w restauracji. I tego klienci oczekują – mówi. – Mamy już ponad 800 punktów mobilnych z różną ofertą: od lodów i innych deserów po kebab. Bafra Kebab rok temu w styczniu miała 100 punktów, teraz jest ich 360. Tylko w lipcu podpisaliśmy 79 umów franczyzowych – dodaje Katarzyna Krzemińska-Malon.

Czytaj więcej

Coraz skromniejsze codzienne zakupy. Dwie kategorie mają się najgorzej

Firma wciąż szuka nowych lokalizacji. Koncept ten pozwala na łatwą przeprowadzkę, jeśli miejsce nie będzie spełniało oczekiwań sprzedażowych. Restauracja nie ma takich możliwości. – Rynek zmierza w stronę mobilnych punktów, to oferta nie tylko dla miejscowości wakacyjnych. Punkty są całoroczne i sprawdzają się w całej Polsce – dodaje Krzemińska-Malon.

Nowe lokale i sieci

Poprawę także widać w danych o zawieszonych działalnościach. W pierwszych sześciu miesiącach przedsiębiorcy zawiesili 1,8 tys. punktów gastronomicznych, podczas gdy w całym 2022 roku 6,5 tys. – To oznacza, że w przypadku utrzymania trendu liczba zawieszonych działalności w porównaniu z końcem grudnia 2022 roku będzie mniejsza o połowę i nastąpi powrót do sytuacji sprzed pandemii – ocenia Tomasz Starzyk.

W efekcie ruch widać w wielu innych sektorach gastronomii. Wchodzą nowe sieci także zagraniczne jak Popeyes. – W lipcu ruszyły pierwsze we Wrocławiu i w Szczecinie. Do końca roku pojawią się jeszcze trzy, wszystkie w Warszawie. Tym samym ten rok zakończymy z pięcioma restauracjami Popeyes i poza te trzy miasta na pewno nie wyjdziemy – mówi Jerzy Tymofiejew, prezes firmy Rex Concepts, operatora sieci. – W przyszłym roku będziemy chcieli otwierać Popeyes w kolejnych miastach z największej ósemki: Wrocław, Szczecin, Warszawa, Łódź, Kraków, Poznań, Trójmiasto oraz aglomeracja śląska – dodaje. W perspektywie dwuletniej pojawią się lokale przy ulicy czy wolnostojące typu drive-thru. Później firma wystartuje z ofertą franczyzową.

Opinia dla „Rz"
Szymon Mordasiewicz, dyrektor komercyjny Panelu Gospodarstw Domowych GfK

Restauratorzy najbardziej obawiają się przyszłych kosztów operacyjnych – wynika z naszych badań. W porównaniu z rokiem 2021 znacznie więcej właścicieli lokali gastronomicznych czuje niepokój związany z finansową przyszłością firmy, także przyszłą sytuacją kraju. Widać więc, że przedstawiciele tego sektora są bardzo zaniepokojeni wzrostem wydatków we wszystkich obszarach, a w kontekście zmian gospodarczych nie spoglądają na najbliższe lata z optymizmem. Tylko 11 proc. właścicieli lokali gastronomicznych uważa, że rynek się rozwija, i jedynie 5 proc. zauważa wzrost liczby klientów. Funkcjonowanie na rynku staje się więc coraz trudniejsze i przedstawiciele branży jednoznacznie to podkreślają. ∑

Sieć Telepizza uruchomiła już pod nowym szyldem T-pizza by telepizza punkt w Nakle nad Notecią. – Doceniamy potencjał marki wynikający z jej historycznych dokonań i obecności rynkowej w Polsce. Ale widzimy też jej potencjał rozwojowy: możliwość tworzenia nowych komplementarnych konceptów pozwalających poszerzyć skalę sieci i liczbę jej odbiorców – mówi Daniel Piekarski, wiceprezes firmy T-pizza. – Skuteczna i efektywna komunikacja z dotychczasową oraz pokoleniowo młodszą i najmłodszą grupą docelową wymaga świeżości, również wizerunkowej. Bardzo ostrożne, ale zauważalne zmiany wizerunkowe, to odświeżenie i uproszczenie naszego przekazu do rynku i nowych klientów – dodaje.

Firma zapowiada otwieranie kolejnych lokali, podobnie jak Grupa Sfinks, zadowolona z wyników lipca. – Mamy za sobą kolejny dobry miesiąc, są wzrosty mimo mniejszej sieci niż rok wcześniej, i to aż o 9 proc. – mówi Sylwester Cacek, prezes Sfinks Polska. – Rok temu w ciepłych miesiącach mieliśmy do czynienia z wysoką sprzedażą, bo nie był to już okres naznaczony pandemią, zatem baza jest wysoka – dodaje. Firma tylko na ten rok zaplanowała otwarcie dziesięciu lokali, a docelowo zakłada odbudowę liczby zarządzanych restauracji do poziomu sprzed pandemii – w modelu franczyzowym, dzięki czemu wydatki nie będą dociążać wyników.

Grupa zarządza 106 lokalami pod markami Sphinx, Piwiarnia, Chłopskie Jadło i Lepione Pieczone by Chłopskie Jadło oraz The Burgers. Prowadzi też sprzedaż z dostawą w oparciu o marki dostępne tylko w dowozie, takie jak The Burgers, Och! PITA, Yolo Chicken czy Da Mamma.

W letnie weekendy, gdy jest ładna pogoda, warszawskie bulwary nad Wisłą kipią życiem. Przewalają się tam tłumy spacerowiczów korzystających głównie z przenośnych restauracji i food trucków, do których ustawiają się długie kolejki. – Czasami po godzinie 22 można zamawiać już tylko dodatki, wszystko znika – słychać w kolejce.

To, co dzieje się na bulwarach, pokazuje, że rynek gastronomiczny zmienia się w stronę oferty mniej przypominającej klasyczne jedzenie poza domem, za to bardzo zróżnicowanej smakowo. Widać to także w danych.

Pozostało 92% artykułu
Przemysł spożywczy
Otmuchów wrócił do działalności, pod Wrocławiem czekają na falę
Przemysł spożywczy
Polscy producenci wysyłają żywność i napoje powodzianom. Woda zamiast oranżady
Przemysł spożywczy
Żabka wycofuje jeden z napojów i ostrzega klientów. Możliwe kawałki szkła
Przemysł spożywczy
Śniadanie drożeje. Masło w górę, jajek mało, następny może być chleb
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Przemysł spożywczy
Kimchi ofiarą zmian klimatu