Owoce durian w Europie znane są głównie koneserom tego specyficznego przysmaku. Także dlatego, że są u nas trudno osiągalne również z powodu problemów z przewozem. Owoce te mają wyjątkowo nieprzyjemny zapach (niektórzy porównują woń durianów wprost do odchodów), który w dodatku jest intensywny. W efekcie wiele lotnisk i hoteli w Azji zakazuje w ogóle na swoim terenie posiadania tych owoców. A jednak duriany cieszą się w dużej części Azji olbrzymią popularnością, tak wielką, że jeden owoc z tajskiej prowincji Nonthaburi został w 2019 roku sprzedany na aukcji za 48 tysięcy dolarów.
Owoce odmiany Nont, uprawiane w Nonthaburi już standardowo kosztują ponad 100 dolarów za kilogram. Ich cena wynika nie tylko z postrzegania tego owocu jako rarytasu, ale także z faktu, że hodowcy stosują specjalne metody uprawy, które wymagają nakładu czasu i środków. Najdroższe owoce z Nonthaburi podlewane są, na przykład, wodą z wodociągów, a nie gruntową. Rolnicy twierdzą, że uzyskują w ten sposób lepszy smak owoców niż hodowcy stosujący wodę gruntową. Sprzedając je zbyt tanio, nie pokryliby nawet kosztów wody.
Czytaj więcej
Skupy zboża walczą z załamaniem cen zboża, a resort rolnictwa chce od nich zebrać kolejne… 167 mln zł składek.
W efekcie subodmiana Nont – Kan Yao to najdroższe owoce Duriana. Cena może wynieść, w zależności od wagi, od 380 do 530 dolarów za owoc czyli od około 1700 do 2300 złotych. Ale cena nie stanowi problemu – owoce rezerwowane są z rocznym wyprzedzeniem, a klienci się nie targują.
Największymi problemami dla hodowców durianów są zmieniający się klimat oraz rozrastające się miasta. Prowincja Nonthaburi oferuje specyficzny mikroklimat, który ulega zmianie w związku z postępującymi zmianami w środowisku naturalnym oraz wskutek bezpośredniej działalności człowieka. Pochodzące z miast ścieki, smog czy inne zanieczyszczenia są dla hodowców wyzwaniem, z którym radzą sobie sadząc rośliny pomagające regulować temperaturę i wilgotność.