Polska branża mięsna chce zakazu roślinnych parówek

Przedstawiciele branży mięsnej chcą, by w Polsce, jak we Francji, obowiązywał zakaz nazywania roślinnych zamienników nazwami wyrobów mięsnych.

Publikacja: 19.07.2022 14:44

Polska branża mięsna chce zakazu roślinnych parówek

Foto: Adobe Stock

We Francji 1 października wejdzie w życie zakaz nazywania roślinnych zamienników wyrobów mięsnych nazwami tradycyjnie kojarzonymi z mięsem. Jedynym wyjątkiem od zasady jest burger roślinny, który nadal będzie mógł się nazywać burgerem, podczas gdy np. roślinne kiełbaski kiełbaskami nazywać się nie będą mogły.

Polscy producenci wyrobów mięsnych uważają, że w Polsce również potrzebny jest zakaz nazywania produktów opartych na białku roślinnym nazwami typu „stek” czy „kiełbasa”. Dla nich to kwestia „przejrzystości”.

– Nie mam wątpliwości, że tego typu zakaz potrzebny jest również w Polsce. Zmiana regulacji stanowi istotny krok na rzecz przejrzystości informacji dla konsumenta, a także ochrony wyrobów mięsnych, nierozerwalnie związanych z naszą historią i dziedzictwem kulinarnym – powiedział portalowi Wiadomości Handlowe Tomasz Parzybut ze Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP.

Branża mięsna nie zamierza się ograniczać tylko do Polski i chciałaby wprowadzenia takiego zakazu na poziomie unijnym. Powołuje się tu na przykład branży mleczarskiej, której udało się doprowadzić do tego, że roślinne substytuty mleka nie mogą mieć w nazwie słowa „mleko”. Co więcej, na takiej zmianie mieliby zyskać konsumenci, którzy teraz mogą być wprowadzani w błąd przez produkty roślinne wyglądające jak te z mięsa.

Czytaj więcej

Polacy rzucili się na cukier. Znika błyskawicznie z półek

Nie wszyscy producenci mięsa byliby jednak zadowoleni z zakazu, na co wskazuje choćby przykład koncernu Herta we Francji, który ma w portfolio szeroką ofertę produktów mięsnych i ich roślinnych zamienników. Herta z sukcesem wprowadziła na rynek produkty z białka roślinnego z nazewnictwem opartym na ich mięsnych protoplastach. Dla tej firmy francuski zakaz to problem – i taki problem mogą mieć liczne firmy w Polsce i w Unii, które mają w ofercie produkty zarówno mięsne, jak i ich zamienniki.

Co więcej, dla branży mięsnej to wcale nie musi być wsparcie. Obowiązujący od 2017 na poziomie Unii Europejskiej zakaz nazywania roślinnych zamienników mleka nazwą „mleko”, nie przyczynił się do spadku zainteresowania tymi produktami. Choćby w Polsce w tym czasie sprzedaż produktów typu „owsiane” czy „sojowe” rosła dynamicznie, tylko w ostatnim roku o 40 procent. Przy tym konsumenci cały czas używają wobec nich określenia „mleko” nie mając problemów z rozróżnieniem ich od tego pochodzącego od zwierząt.

Faktycznie, nazywanie roślinnych produktów określeniami pochodzącymi od ich mięsnych oryginałów może być lekko konfudujące. Konsumenci jednak radzą sobie z tym bez problemów, nie myląc specjalnie roślinnego mielonego z wieprzowym.

We Francji 1 października wejdzie w życie zakaz nazywania roślinnych zamienników wyrobów mięsnych nazwami tradycyjnie kojarzonymi z mięsem. Jedynym wyjątkiem od zasady jest burger roślinny, który nadal będzie mógł się nazywać burgerem, podczas gdy np. roślinne kiełbaski kiełbaskami nazywać się nie będą mogły.

Polscy producenci wyrobów mięsnych uważają, że w Polsce również potrzebny jest zakaz nazywania produktów opartych na białku roślinnym nazwami typu „stek” czy „kiełbasa”. Dla nich to kwestia „przejrzystości”.

Pozostało 81% artykułu
Przemysł spożywczy
Koniak do Chin luzem w kontenerach. Załoga w Cognac strajkuje
Przemysł spożywczy
Rosjanie skopiowali pomysł Donalda Trumpa. Nowa marka wódki na rynku
Przemysł spożywczy
Sposób na drogi nabiał? Nasłać prokuraturę. Takie rzeczy tylko w Rosji
Przemysł spożywczy
Cena masła. Ile może kosztować w święta? „Zbliżamy się do 10 zł”
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Przemysł spożywczy
Polacy szukają oszczędności, także w przypadku żywności