Główny powód, to znacznie niższa cena przy porównywalnej jakości, co powoduje, że prosecco pije się także bez specjalnych okazji. Inaczej, niż jest w przypadku szampana.
Dlatego tak jak francuski trunek jest już podrabiane, głównie przez Niemców i Rosjan. Najczęściej spotykane namiastki, to Krossecco i Meer-Secco. Ale nie brakuje podróbek z nazwą „Prosecco". Jeśli wydaje się ono podejrzanie tanie, kosztuje np kilkanaście złotych, warto zwrócić uwagę, gdzie zostało wyprodukowane. Autentyczne pochodzi z północno-wschodniej części włoskiej prowincji Veneto.
Prosecco, mimo że średnio butelka tego napoju kosztuje jedną trzecią te ceny najtańszego szampana, wcale nie jest tanią odmianą francuskich bąbelków. Tak jak hiszpańska cava jest produkowane ze specjalnego gatunku wingron (glera) i jest poddawane fermentacji już po rozlaniu do butelkach.
- Pewnie, że jest podrabiane, mamy tego pełną świadomość, ale konsumenci coraz częściej orientują się co tak naprawdę kupują. My także prowadzimy akcje informacyjne - mówi Innocente Nardi z konsorcjum Prosecco. Przyznaje jednak, że wszystkie „secco", jakie pokazały się na rynku psują wizerunek włoskiego trunku. - Bo jeśli ktoś wypije takie wino, w przyszłości nie będzie kupował oryginału - uważa Nardi. Ze swojej strony zapowiada procesy przeciwko nieuczciwej konkurencji, producenci prosecco złożyli skargę do włoskiego ministerstwa rolnictwa i w Interpolu, którego oddział ds zwalczania przestępstw na rynku spożywczym ściga nielegalnych producentów.
Rosyjskie podróbki prosecco najczęściej produkowane są na Krymie. Niemiecka namiastka najczęściej pochodzi z południa kraju.