Weto ministra skarbu może spowodować, że inwestor kupujący duży pakiet akcji spółki wpisanej przez rząd na specjalną listę w skrajnym przypadku nie będzie mógł z udziałami praktycznie nic zrobić. Jeżeli reprezentujący inwestora nie poinformuje ministra o swoich planach, grozić mu będzie aż do 100 milionów złotych grzywny i do pięciu lat więzienia.
To najważniejsze postanowienia uchwalonej już przez Sejm ustawy o kontroli niektórych inwestycji. Teraz pracuje nad nią Senat. Nowe prawo ma uniemożliwiać wrogie przejęcia najważniejszych polskich spółek. Pomysł powstał po doniesieniach o zamiarze kupna Grupy Azoty przez Rosjan.
Ustawa przewiduje katalog branż, w których będzie można przyznać państwu specjalne uprawnienia. To m.in. wytwarzanie paliw, przesył gazu, ale także działalność telekomunikacyjna. Katalog spółek podlegających ustawie określi w rozporządzeniu Rada Ministrów. Nie ma wymogu, by były z udziałem Skarbu Państwa.
Lista ochronna
– W ustawie nie ma bezpośredniej drogi odwołania się spółki od wpisania jej do wykazu podmiotów szczególnie chronionych – mówi Radosław Kwaśnicki, radca prawny z kancelarii RKKW. – Rozporządzenie będzie mogło jednak być zaskarżone do Trybunału Konstytucyjnego, np. przez organizacje pracodawców – podkreśla prawnik.
W „chronionych" spółkach inwestor zawiadomi resort skarbu o zamiarze kupna udziałów. Minister skarbu będzie mógł decyzją zgłosić sprzeciw, jeżeli uzna, że zakup zagrażałby m.in. bezpieczeństwu państwa. Będzie mógł nawet zamrozić prawa wynikające z zakwestionowanych udziałów. Inwestor sprzeda wówczas dopiero co nabyte akcje.