Panie prokuraturze, izolacja i kwarantanna skutkują napięciami w domu. Coraz częściej dochodzi do przemocy, na razie słownej.
Trudne sytuacje w domach zdarzają się często, niekoniecznie z powodu zagrożenia koronawirusem. Jeśli teraz jest ich więcej niż zwykle, to tylko dowód na to, że obecny czas odciska piętno na i tak trudnych relacjach z domownikami. Dzieci doświadczone przemocą w normalnych warunkach wychodzą do szkoły, tam mają świetlice, obiad, do domu wracają późnym popołudniem. Teraz jest inaczej. I to może rodzić problemy. I rodzi je. Bywa, że normalnym, zdrowym rodzinom trudno przebywać na okrągło pod jednym dachem, w dwóch trzech, pokojach, bywa, że w jednym. Dochodzi do tego brak bezpośredniego kontaktu dziecka z odpowiednimi służbami, czyli nauczycielami, wychowawcami, takiego kontaktu ośmielającego dziecko, w cztery oczy, bez obawy o to, co sobie inne dzieci pomyślą. Brakuje też bezpośredniego, fizycznego, a nie wirtualnego, kontaktu z rówieśnikami.
Czytaj też: