Do zdarzenia doszło w październiku 2017 rok w Starogardzie Gdańskim. Młody mężczyzna rzucił wówczas kamieniem w kierunku bawiącej się czwórki dzieci w wieku 3, 5, 8 i 14 lat. Kamień uderzył w głowę najmłodszego chłopca powodując rozległe obrażenia twarzoczaszki wymagające pilnej operacji neurochirurgicznej.
Sąd Okręgowy w Gdańsku wyrokiem z dnia 3 grudnia 2018 roku uznał młodego mężczyznę za winnego zaistnienia zdarzenia, przy czym doszedł do wniosku, że oskarżony nie godził się i nie chciał spowodować tych obrażeń. Wymierzył mu karę 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności. Zasądził również od sprawcy zadośćuczynienie za doznaną przez chłopca krzywdę w kwocie 40 tys. złotych.
Prokurator nie zgodził się ze stwierdzeniem, iż skazany działał nieumyślnie. Jego zdaniem prawidłowa analiza zebranego materiału dowodowego dawała podstawę do uznania oskarżonego za winnego popełnienia zarzucanej mu zbrodni.
Sąd Apelacyjny w Gdańsku wyrokiem z dnia 17 czerwca 2019 roku zmienił zaskarżony wyrok w ten sposób, że orzeczoną karę pozbawienia wolności obniżył do roku i warunkowo zawiesił na jej wykonanie na okres próby 5 lat. Zasądzone zadośćuczynienie podwyższył do kwoty 50 tys. złotych.
Z rozstrzygnięciem Sądu Apelacyjnego w Gdańsku, nie zgodził się Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro. W kasacji wskazał, że wyrok zapadł z rażącym i mającym istotny wpływ na treść orzeczenia naruszeniem przepisów prawa. Sąd Apelacyjny nie dokonał bowiem należytej kontroli odwoławczej zaskarżonego wyroku i nie odniósł się w wyczerpujący, wszechstronny sposób do konkretnych zarzutów stawianych rozstrzygnięciu wydanemu przez sąd I instancji przez prokuratora. Natomiast uzasadniając własne rozstrzygnięcie sąd odwoławczy zaakceptował i powtórzył błędną ocenę materiału dowodowego dokonaną przez sąd okręgowy. Jak wskazano w kasacji, ocenę tę należy uznać za dowolną, wybiórczą i opartą na niepoddanych weryfikacji wyjaśnieniach oskarżonego. Sąd pominął jednocześnie dowody wskazujące na umyślność i motywację podjętego przez sprawcę działania, wynikające z zeznań świadków oraz okoliczności przedmiotowych takich jak wielkość i waga kamienia, czy siła rzutu w kierunku czwórki dzieci. Doprowadziło to do uznania, że oskarżony rzucając kamieniem w kierunku grupki dzieci, nie celował w nie, a jego działanie nie było zamierzone, co w konsekwencji spowodowało przyjęcie kwalifikacji prawnej przewidującej łagodniejsze zagrożenie, a nie jak wnioskował prokurator zbrodni.