Zmiany w Kodeksie karnym: więcej praw dla prokuratury, mniej kompetencji sądów

Subsydiarny akt oskarżenia to ostatnia deska ratunku dla wielu pokrzywdzonych, którzy nie znaleźli zrozumienia swojej krzywdy w instytucji prokuratury. Po zmianie przepisów, to w rękach prokuratorów, a nie sądów powstanie prawo do oceny, czy pokrzywdzony faktycznie został pokrzywdzony.

Publikacja: 18.08.2023 20:13

Zmiany w Kodeksie karnym: więcej praw dla prokuratury, mniej kompetencji sądów

Foto: Fotorzepa / Kuba Kamiński

Szykują się zmiany w subsydiarnym akcie oskarżenia. Jak Pan dziś ocenia tę instytucję? Jest potrzebna?

Radosław Baszuk, adwokat: Instytucje prawne są takie, jaki użytek z nich robimy. Widziałem subsydiarne akty oskarżenia, które były oczywistym przykładem pieniactwa, widziałem też i takie, które doprowadziły do wyroków skazujących, choć prokurator nie widział podstaw do oskarżenia. Są zatem potrzebne. To ostatnia szansa dla pokrzywdzonego na dochodzenie sprawiedliwości, kiedy oskarżyciel publiczny nie chce skierować jego sprawy do sądu.

Po zmianie jeżeli akt oskarżenia, którego odpis został przesłany prokuratorowi, nie został wniesiony przez pokrzywdzonego, prokurator odmawia przesłania akt postępowania przygotowawczego, zawiadamiając o tym prezesa sądu. Podmiotowi, który wniósł akt oskarżenia, przysługuje zażalenie na zarządzenie prokuratora o odmowie przesłania akt postępowania przygotowawczego; właściwy do rozpoznania zażalenia jest prokurator nadrzędny. Co więcej, prokurator będzie mógł wstąpić do sprawy jako uczestnik postępowania, jeśli uzna, że wymaga tego praworządność albo interes społeczny.

Czy istnieje zagrożenie, że po tych zmianach prokurator będzie mógł blokować takie sprawy?

Przestępstwo objęte subsydiarnym aktem oskarżenia to w dalszym ciagu, pomimo wcześniejszej decyzji prokuratorskiej, przestępstwo ścigane z urzędu. Prokurator nie tylko może, ale – moim zdaniem – powinien brać udział w takim postępowaniu. Zagrożenie obstrukcji postępowania poprzez odmowę przekazania akt jest realne. Gospodarzem postępowania wywołanego subsydiarnym aktem oskarżenia jest wyłącznie sąd i tylko sąd powinien decydować czy akt oskarżenia jest uzasadniony czy nie, ale też o tym, czy złożony został przez osobę uprawnioną, czyli pokrzywdzonego. Jeżeli tak, będzie się nim zajmował, jeżeli nie, umorzy postępowanie.

Czytaj więcej

Dużo zmian w Kodeksie Karnym, ale ze stratą dla pokrzywdzonych

Po zmianie to już nie będzie takie proste?

Może być niemożliwe. Decyzja o tym, czy akt oskarżenia pochodzi od pokrzywdzonego, zapadnie poza sądem i poza kontrolą sądową. Prokurator stwierdzi, że dana osoba nie jest pokrzywdzonym i odmówi przesłania akt sądowi. Bez akt postępowania przygotowawczego najczęściej nie da się prowadzić postępowania sądowego.

Jest jednak możliwość złożenia zażalenia na decyzję prokuratora...

Tak, ale ewentualne zażalenie na to zarządzenie przysługuje do prokuratora nadrzędnego, czyli poza postępowaniem sądowym, poza sądem. A to oznacza, że prokurator wbrew stanowisku sądu może schować akta i do sądu one nie trafią. Wyobraźmy sobie taką sytuację. Prokurator i sąd mają różne zdanie na temat statusu pokrzywdzonego. Prokurator uważa, że osoba wskazana w akcie oskarżenia jako pokrzywdzony, pokrzywdzonym nie jest a sąd w tej samej sprawie jest innego zdania. Co wtedy? Sąd jest bezradny, ubezwłasnowolniony przez prokuratora, który nie przekazuje akt. Kto ma rozstrzygnąć ten spór, do kogo należeć powinno ostatnie zdanie? To fatalne rozwiązanie. Jeżeli wprowadzamy możliwość przystąpienia do postępowania przez prokuratora nadrzędnego, nie widzę żadnych przeszkód, żeby taki prokurator do postępowania przystąpił i złożył do sądu wniosek o stwierdzenie że przysłowiowy Kowalski nie jest pokrzywdzonym, w związku z tym akt oskarżenia został złożony przez osobę nieuprawnioną i nie powinien podlegać rozpoznaniu. Jeśli sąd podzieli pogląd prokuratora, umorzy postępowanie. Postępowania nie powinien blokować jednak samodzielnie prokurator. To do sądu powinna należeć ostateczna decyzja.

A fakt, że prokurator może przystąpić do sprawy której wcześniej nie chciał prowadzić nie kłóci się z ideą subsydiarnego aktu oskarżenia?

Nie kłóci się. W wypadku subsydiarnego aktu oskarżenia mamy do czynienia z oskarżeniem o przestępstwo ścigane z oskarżenia publicznego. Jeśli wierzyć ustawie Prawo o prokuraturze z 2016r., wciąż stoi ona na straży praworządności. Nie powinna więc tracić zainteresowania tym, by w jakiejkolwiek sprawie sprawca przestępstwa został wykryty i pociągnięty do odpowiedzialności, a osoba niewinna jej nie poniosła.

Szykują się zmiany w subsydiarnym akcie oskarżenia. Jak Pan dziś ocenia tę instytucję? Jest potrzebna?

Radosław Baszuk, adwokat: Instytucje prawne są takie, jaki użytek z nich robimy. Widziałem subsydiarne akty oskarżenia, które były oczywistym przykładem pieniactwa, widziałem też i takie, które doprowadziły do wyroków skazujących, choć prokurator nie widział podstaw do oskarżenia. Są zatem potrzebne. To ostatnia szansa dla pokrzywdzonego na dochodzenie sprawiedliwości, kiedy oskarżyciel publiczny nie chce skierować jego sprawy do sądu.

Pozostało 88% artykułu
Podatki
Skarbówka zażądała 240 tys. zł podatku od odwołanej darowizny. Jest wyrok NSA
Prawo w Polsce
Jest apel do premiera Tuska o usunięcie "pomnika rządów populistycznej władzy"
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw
Praca, Emerytury i renty
Ile trzeba zarabiać, żeby na konto trafiło 5000 zł
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Prawo karne
Rząd zmniejsza liczbę więźniów. Będzie 20 tys. wakatów w celach