Trybunał w Strasburgu rozpatrzył skargę obywatela Białorusi wydalonego z Polski pod zarzutem współpracy z tajnymi służbami Białorusi.
Wojewoda mazowiecki wydał decyzję na wniosek Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która oparła go na posiadanych dokumentach objętych klauzulą tajności. Białorusinowi (miał już w Polsce pracę i mieszkanie) przedstawiono jedynie, że jego dalszy pobyt zagraża bezpieczeństwu państwa lub innym interesom Rzeczpospolitej. Decyzji nadano rygor natychmiastowej wykonalności i mężczyzna został odesłany na Białoruś.
Przez swojego prawnika złożył jednak odwołanie. Prezes Urzędu ds. Cudzoziemców podtrzymał decyzję wojewody, podobnie jak sądy administracyjne obu instancji. Na żadnym etapie ani cudzoziemcowi, ani jego pełnomocnikowi nie przedstawiono dokumentów, na podstawie których stwierdzono współpracę z białoruskim wywiadem. Powodem było objęcie ich klauzulą tajności. Sądy administracyjne ograniczyły się do stwierdzenia, że same zbadały te dokumenty i w ich świetle wniosek był zasadny.
Czytaj więcej
Senat przywrócił cudzoziemcom 14-dniowy termin na odwołanie od decyzji.
Europejski Trybunał Praw Człowieka stwierdził jednak, że Polska naruszyła w tym wypadku protokół 1 do Europejskiej konwencji praw człowieka. Zdaniem Trybunału organy krajowe, ograniczając prawa cudzoziemca ze względu na bezpieczeństwo państwa, nie zrównoważyły tego odpowiednimi gwarancjami procesowymi. Skarżącemu nie przedstawiono zarzutów konkretnych czynów, które miałyby świadczyć o jego współpracy z wywiadem, nie poinformowano go też, że może zapoznać się z dokumentami ABW za pośrednictwem prawnika, który posiadałby odpowiednie certyfikaty dostępu do informacji objętych klauzulami. ETPC wskazał też, że sądy administracyjne jedynie powtarzały lakoniczne uzasadnienie organu, czego nie można uznać za należytą kontrolę.