Sprawa miała swój początek w sierpniu 2020 roku, kiedy lokalny aktywista Dariusz Kos, na redagowanej przez siebie stronie "Jawne Żory" opublikował artykuł krytykujący jakość zarządzania jedną z miejskich spółek w kontekście ponoszonych przez nią strat. We wpisie, opierając się na przeanalizowanych wynikach finansowych spółki, krytycznie ocenił ówczesnego prezesa firmy, w tym nazwał go „partaczem" (odnosząc się do zarządzania spółką) i „tajniakiem" (w związku z odmowami udostępnienia informacji publicznej).
Prezes spółki w odpowiedzi na tekst wniósł przeciwko Kosowi prywatny akt oskarżenia o zniesławienie (art. 212 Kodeksu karnego).
Sąd Rejonowy w Żorach nieprawomocnie uznał blogera za winnego zniesławienia i skazał m.in. na karę grzywny, a także zarządził podanie wyroku do publicznej wiadomości. Zdaniem sądu określenia użyte przez aktywistę były obraźliwe, przekraczało ramy krytyki osób pełniących funkcje publiczne i nawet wnioski wyciągnięte z przeanalizowanych dokumentów finansowych nie uzasadniały ich użycia. 15 lipca 2021 r. Sąd Okręgowy w Rybniku w całości utrzymał w mocy zaskarżony wyrok i Dariusz Kos został prawomocnie skazany za zniesławienie.
Rozczarowania takim rozstrzygnięciem nie kryje Helsińska Fundacja Praw Człowieka, która składa opinię przyjaciela sądu w postępowaniu apelacyjnym. - Choć sąd w ustnych motywach wyroku powołał się krótko na Europejską Konwencję Praw Człowieka, to prawdopodobnie pominął ustaloną linię orzeczniczą Europejskiego Trybunału Praw Człowieka" – mówi Maciej Grześkowiak, prawnik HFPC. - Zgodnie z nią, sądy krajowe zawsze powinny stosować rozróżnienie na wypowiedzi ocenne i te dotyczące faktów. Te pierwsze, w myśl polskiego prawa, wykluczają przestępstwo zniesławienia. Co więcej, opinia oparta na dostatecznej podstawie faktycznej powinna zostać uznana za dopuszczalną, a ponadto osoby pełniące funkcje publiczne powinny wykazywać się »grubszą skórą« w odpowiedzi na krytykę, z uwagi na to, że poddają swoje postępowanie pod ocenę w debacie publicznej. Dodatkowo, mediom oraz aktywistom przynależna jest wzmożona ochrona przed ingerencją w wolność wypowiedzi, ze względu na kluczową funkcję, jaką pełnią w informowaniu społeczeństwa o sprawach o publicznym znaczeniu. Te argumenty, które przytaczaliśmy w naszej opinii przyjaciela sądu, niestety nie zostały uwzględnione – tłumaczy Grześkowiak.