Nowością dla podróżujących z takich obszarów są od 11 stycznia (w niektórych krajach związkowych już wcześniej) dwa testy na COVID-19. Podróżujący z Polski muszą zatem po przyjeździe zrobić test na koronawirusa. Można też przedstawić negatywny wynik testu zrobionego w Polsce. Badanie musi być wykonane najwcześniej 48 godzin przed przyjazdem, a jego wynik podany w języku niemieckim, angielskim lub francuskim. Test musi odpowiadać wymogom Instytutu Roberta Kocha (RKI); chodzi więc aktualnie o testy PCR, LAMP, TMA i szybkie testy antygenowe o czułości ? 80 procent i swoistości ? 97 procent.
Wykaz przychodni i centrów testowych w Niemczech można znaleźć na stronie www.116117.de. Od połowy grudnia koszty badania (co najmniej 60 euro) trzeba pokryć z własnej kieszeni. Nawet, jeśli przy wjeździe do Niemiec test był negatywny, podróżujący z obszarów ryzyka muszą udać się na 10-dniową kwarantannę. Może ona zostać skrócona po pięciu dniach i (kolejnym) negatywnym teście na koronawirusa.
Każdy z krajów związkowych ustala własne zasady, dlatego przed przyjazdem do Niemiec należy się zapoznać z przepisami obowiązującymi w landzie, do którego się jedzie. Na przykład inne rozwiązanie przy testach wybrała Nadrenia Północna-Westfalia. Podróżujący mogą wybrać między 10-dniową kwarantanną a testem na koronawirusa (48 godzin przed przyjazdem lub do 24 godzin po wjeździe).
Kraje związkowe ustalają też własne wyjątki odnośnie testów i kwarantanny. Zwolnione z nich są osoby przejeżdżające przez Niemcy tranzytem, a w niektórych landach także ci, którzy w ramach małego ruchu granicznego przebywali na obszarze ryzyka nie dłużej niż dobę lub przyjeżdżają do Niemiec na maksymalnie 24 godziny (wyjątku takiego nie mają już m.in. Berlin i Bawaria).
Z reguły testom i kwarantannie nie muszą poddawać się pracownicy transgraniczni lub uczniowie i studenci uczący się po drugiej stronie granicy, a także osoby transportujące zawodowo towary i ludzi.