- Pracowników szpitali i oddziałów dziecięcych proszę o to, aby w swoich obowiązkach szczególny nacisk położyli na bieżące i wyczerpujące udzielanie informacji rodzicom o stanie zdrowia i samopoczuciu ich hospitalizowanych dzieci oraz indywidualnie oceniali, czy brak stałej obecności rodzica nie będzie przez dziecko dotkliwie odczuwany - pisze rzecznik.
Prosi o branie pod uwagę wieku i stopnia dojrzałości dziecka. W przypadku pogorszenia się jego stanu emocjonalnego - umożliwienie kontaktu z rodzicem (o ile sytuacja podmiotu leczniczego pozwala na zapewnienie odpowiedniej ochrony przed zakażeniem) albo stałego przebywania rodzica z dzieckiem na oddziale, bez opuszczenia go przez rodzica aż do zakończenia hospitalizacji małoletniego pacjenta.
- W przypadku, gdy względy epidemiczne wymagają znacznego ograniczenia kontaktu młodego pacjenta z rodzicem należy bezwzględnie umożliwić kontakt alternatywny np. telefonicznie lub za pośrednictwem internetu (wideorozmowy), dzięki czemu brak stałej obecności rodzica nie będzie przez dziecko dotkliwie odczuwany - wskazuje rzecznik praw pacjenta.
Przypomina też, że decyzję o zakresie ograniczeń w realizacji ww. prawa pacjenta zawsze podejmuje kierownik placówki medycznej, mając na względzie możliwości organizacyjne, w szczególności dotyczące zapewnienia bezpieczeństwa i środków ochrony ograniczających ryzyko transmisji zakażenia, a także potrzebę zapewnienia opieki rodzica konkretnego pacjenta lub grupy pacjentów (np. dzieci niepełnosprawne).
- Po raz pierwszy nasze szpitale muszą radzić sobie z tak niebezpiecznym i powszechnym zjawiskiem. Proszę rodziców o wyrozumiałość i zrozumienie dla podejmowanych przez dyrektorów szpitali decyzji - napisał Bartłomiej Chmielowiec.