Zaostrzenia związane z czasem pandemii odbiły się niemal na każdym. I choć rząd powoli odmraża gospodarkę, to pewne uciążliwości pozostają. Mowa tu o obowiązku zakładania maseczek w miejscach zamkniętych i bezpiecznym dwumetrowym odstępie.
Każdy z ww. wymogów jest ignorowany. Wystarczy wejść do pierwszego lepszego sklepu, by zobaczyć ludzi bez maseczek.
– Nie pomagają ostrzeżenia sklepowej ochrony – usłyszeliśmy w jednym z marketów w Warszawie. Trudno jest nawet wyprosić klienta ze sklepu, kiedy z łaski rzuci w stronę ochroniarza, że nie ma maski bo... ma chore serce lub astmę. Podobnie jest w pubach. Trudno jest od krzykliwego towarzystwa przy stolikach czy ławach wyegzekwować wymagany odstęp.
Co na to sanepid?