Fundusz, którego budżet ma wynosić do 4 mld zł rocznie, zostanie podzielony na cztery subfundusze: infrastruktury strategicznej, modernizacji podmiotów leczniczych, rozwoju profilaktyki i terapeutyczno-innowacyjny. Wiceminister zdrowia Sławomir Gadomski uzupełnił, że projekt odnosi się do onkologii i chorób rzadkich, uzupełniając Narodową Strategię Onkologiczną i Narodowy Plan dla Chorób Rzadkich, nad którym pracuje obecnie resort zdrowia.
Zdaniem ekspertów, środki przewidziane na finansowanie każdego z subfunduszy są niewystarczające, by w pełni sfinansować choć jedno z zadań. Jak podkreślał poseł Lewicy Zdzisław Wolski, projekt zakłada, że na Fundusz rocznie przeznaczane będzie nie 4 mln zł, a „do 4 mld zł" i nie wiadomo, jakie środki ostatecznie zostaną na niego przeznaczone. Jak mówił, wszystko wskazuje na to, że Fundusz będzie finansowany z pieniędzy w dyspozycji ministra zdrowia. Brak jasnego wskazania źródeł finansowania krytykowali też posłowie PO.
Wiele wątpliwości wzbudziły też wprowadzane w projekcie zmiany w ustawie refundacyjnej, szczególnie zwiększenie roli Komisji Ekonomicznej (KE) w ocenie wniosków refundacyjnych. Jak pisaliśmy w poniedziałkowym artykule, powiększona z 17 do 20 osób KE nabędzie wyłączne prawo do negocjowania z firmami farmaceutycznymi cen leków refundowanych. Dziś ostateczna decyzja należy do ministra zdrowia.
Zwiększenie uprawnień KE zaskoczyło też Bolesława Piechę z PiS i przewodniczącego Sejmowej Komisji Zdrowia Tomasza Latosa. Przeciw zmianom w części dotyczącej refundacji opowiedzieli się też partnerzy społeczni, m.in. z Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego czy Infarmy.
Etap legislacyjny: skierowany do prac w podkomisji