Przedstawiciele organizacji LGBT, skupiającej gejów, lesbijki i biseksualistów wmawiają opinii publicznej nieprawdę. Jednym z argumentów, którego używają najczęściej by uzmysłowić Polakom jak potrzebna jest nam ustawa o związkach partnerskich jest fakt, że teraz jeden konkubent nie może się dowiedzieć w szpitalu o stan zdrowia drugiego.
Jest to kłamstwo bo wystarczy, że osoby żyjące w nieformalnym związku zabezpieczą się na tę okoliczność. Jeśli bowiem jeden z nich trafi do szpitala może upoważnić lekarza by ten przekazywał informacje o jego stanie zdrowia.
Tak stanowi art. 9 ustawy o prawach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta oraz ustawa o zawodzie lekarza i lekarza dentysty. Nie jest to jednak obowiązek, ale prawo pacjenta. Jeśli chory ma takie życzenie, może tuż po rozpoczęciu leczenia w przychodni czy szpitalu, wskazać, że dostęp do jego dokumentacji medycznej może mieć konkretna osoba.
Ustawa o prawach pacjenta wskazuje dodatkowo, że prawo do takich informacji mają osoby bliskie choremu. Wśród nich przepis wymienia małżonka, krewnego oraz osobę pozostającą we wspólnym pożyciu. Pod ostatnią kategorię podpada więc konkubent.
Pacjent upoważniając konkretną osobę uprawnioną do informacji o jego zdrowiu, nie musi w placówce medycznej robić tego na piśmie. Jednak dla bezpieczeństwa lepiej jest zachować formę pisemną takiego oświadczenia bo to może w przyszłości zapobiec łamaniu prawa chorego. Konkubent, czyli osoba, którą pacjent upoważnił ma prawo dostać w lecznicy wszelkie informacje zawiązane z procesem udzielania świadczeń zdrowotnych. Pacjent może jednak poprzez wyraźne oświadczenie wskazać, by zakres ten został ograniczony np. tylko co do rokowania.