Gdy część szpitali na Lubelszczyźnie wstrzymuje przyjęcia planowe, by zrobić miejsce dla pacjentów z Covid-19, a resort zdrowia rozluźnia standardy anestezjologiczne, tylko część szpitali wycofuje porody rodzinne. Tymczasem zdaniem położników w okresie tak gwałtownego wzrostu zachorowań nie można ryzykować zakażenia matek, noworodków i personelu.
Chronić wcześniaki
– W tak dynamicznej sytuacji jak obecna nie możemy ryzykować zakażenia na oddziale, które może wyłączyć z pracy całe zmiany czy oddziały. Szczególnie w szpitalach III stopnia referencyjności, gdzie leżą kobiety w ciążach powikłanych i rodzą się wcześniaki, które mają obniżoną odporność – mówi Michał Bulsa z prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej, rezydent ostatniego roku położnictwa i ginekologii. – Nie mamy nic przeciwko obecności na sali porodowej osób towarzyszących, ale w tej sytuacji należy rozważyć czasowe wstrzymanie porodów rodzinnych – dodaje.
Czytaj także:
Najnowsze zalecenia naukowców w związku ze wzrostem zakażeń
Zgadza się z nim Michał Gontkiewicz, przewodniczący Zespołu ds. Monitorowania Naruszeń w Ochronie Zdrowia Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie: – Obecność osoby bliskiej zdecydowanie zmniejsza stres pacjentki, ale teraz musimy się skoncentrować na matce i dziecku oraz oszczędzaniu personelu, którego brakowało już przed pandemią. Zaraz może się okazać, że część personelu zostanie przekierowana do szpitali covidowych – zauważa dr Gontkiewicz, na co dzień położnik w szpitalu powiatowym w Płońsku.