Rząd chce zachować realną wartość świadczeń. Ich waloryzacja to operacja cykliczna, przeprowadzana co roku w marcu. Polega na podwyższeniu emerytur i rent tak, by zachowały wartość w stosunku do wzrostu cen towarów i usług. W tym celu kwota świadczenia i podstawy jego wymiaru jest mnożona przez wskaźnik waloryzacji. On jest najważniejszy. To średnioroczny wskaźnik cen towarów i usług dla gospodarstw domowych emerytów i rencistów w poprzednim roku, zwiększony o co najmniej 20 proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w poprzednim roku kalendarzowym.
Podwyżki mają być satysfakcjonujące
Rząd chce, by w przyszłym roku wskaźnik ten był określony na poziomie gwarantowanym ustawowo (tj. inflacji powiększonej o 20 proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w 2022 r.). Oznacza to, że emerytury nominalnie wzrosną prawdopodobnie o 13,8 proc. Jak pisaliśmy w „Rz” 4 października („Gwarantowana podwyżka dla emerytów”), rząd zamierza jednocześnie zagwarantować minimalną kwotę podwyżki na poziomie 250 zł. Oznacza to podwyższenie do 1588,44 zł (obecnie 1338,44 zł) najniższej emerytury, renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy, renty rodzinnej i renty socjalnej.
– Rząd wraca do rozwiązań, które już stosował w poprzednich latach. Różnica jest taka, że do tej pory sięgał po nie, gdy inflacja była niska, w efekcie podwyżki świadczeń mogły być odbierane jako niesatysfakcjonujące. Teraz nie ma takiego zagrożenia – wyjaśnia Łukasz Kozłowski z Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Stąd też, w jego ocenie, biorą się niektóre wątpliwości co do tej propozycji.
Czytaj więcej
Czeka nas najwyższa podwyżka emerytur od dekady. Rząd chce premiować tych, którzy płacą najniższe składki.