- Wtedy częste są sytuacje, w których student lub absolwent podczas wizyty u lekarza dowiaduje się, że „świeci się na czerwono", co oznacza, że nie jest ubezpieczony i nie ma prawa do bezpłatnego leczenia - mówi Iwona Kowalska-Matis, regionalny rzecznik prasowy ZUS na Dolnym Śląsku.
Zaznacza, że absolwent uczelni wyższej zachowuje ubezpieczenie tylko przez 30 dni po zakończeniu nauki. Po tym czasie, jeśli nie ma jeszcze ukończonych 26 lat, może być zgłoszony do ubezpieczenia zdrowotnego przez rodzica.
- Problemu nie ma, jeśli zacznie pracować, gdyż wtedy to pracodawca zgłasza młodego człowieka do ZUS – mówi Iwona Kowalska-Matis. – Jeżeli pracy nie uda mu się znaleźć w ciągu tych 30 dni, powinien zarejestrować się w urzędzie pracy. Wówczas UP zgłosi go do ubezpieczenia zdrowotnego, co da czas na szukanie zatrudnienia – wyjaśnia Kowalska-Matis.
Wielu studentów pracuje podczas wakacji. Pracodawcy chętnie ich zatrudniają na umowach zlecenia, bo nie muszą odprowadzać za nich składek na ubezpieczenia społeczne (za studentów do 26 roku życia). Nie trzeba za nich także płacić składek na ubezpieczenie zdrowotne. Co więcej, pracodawca w ogóle nie musi takiej studenckiej umowy zgłaszać do ZUS. W tym czasie student ma ubezpieczenie z racji bycia studentem - jest ubezpieczony bezpośrednio przez uczelnię - lub jest zgłoszony do ubezpieczeń społecznych przez swoich rodziców.
- Trzeba jednak pamiętać, że w tym czasie na konto pracującego studenta nie wpływają żadne składki na ubezpieczenia społeczne i w razie np. wypadku, nie może on skorzystać ze świadczeń z ubezpieczenia wypadkowego. Ma jednak prawo do bezpłatnego leczenia w placówkach medycznych – dodaje Kowalska-Matis.