Od lat rząd mówi o potrzebie ograniczenia szarej strefy w zatrudnieniu, pełnym oskładkowaniu zleceń czy stworzenia jednego kontraktu na pracę, by wyeliminować, jak to ujął Jarosław Kaczyński, ogłaszając zmiany przewidziane w Polskim Ładzie, umowy śmieciowe. Wiele mówiło się w ostatnich latach o teście przedsiębiorcy, by ograniczyć zjawisko wypychania pracowników z etatów na samozatrudnienie. Jak to wygląda z perspektywy szefowej instytucji powołanej do ochrony interesów pracowników?
Państwowa Inspekcja Pracy od wielu lat zajmuje się eliminowaniem zjawiska zastępowania umów o pracę kontraktami cywilnoprawnymi. Nasze działania nie mają jednak na celu wyłączenia z rynku umów zlecenia czy o dzieło. Chodzi nam o to, by były one zawierane w przypadkach, gdy nie narusza to przepisów zawartych w kodeksie pracy lub nie stanowi obejścia tych przepisów. Chcę to jasno powiedzieć, że inspektorzy jako specjaliści w tym zakresie są w stanie bez problemu odróżnić faktyczne zatrudnienie oparte na umowach cywilnoprawnych od zatrudnienia, któremu strony tylko nadają taką nazwę, choć w praktyce realizacja takiej umowy ma charakter pracowniczy i strony celowo zmieniają nazwę takiej umowy. Zatrudnienie na kontrakcie cywilnoprawnym jest bowiem z założenia tańsze niż na etacie. Łatwiej i bardziej elastycznie można taką umowę rozwiązać, przy jej realizacji nie trzeba przestrzegać norm dotyczących czasu pracy i niezbędnego odpoczynku dobowego i tygodniowego czy wypłacać dodatków za pracę w nadgodzinach. Nie ma konieczności zapewnienia urlopu wypoczynkowego czy ochrony związanej z macierzyństwem. Z perspektywy państwa ważne jest także to, że stosowanie kontraktów cywilnoprawnych w miejsce umów o pracę stanowi element nieuczciwej konkurencji między przedsiębiorcami, w której uczciwi przegrywają z tymi, którzy kosztem pracowników zaniżają należne składki na ich ubezpieczenia społeczne i nie płacą podatków w pełnej wysokości. Z takimi przypadkami mamy ciągle do czynienia.
Jak to wygląda w praktyce?
W zeszłym roku inspektorzy pracy przeprowadzili ponad 56 tys. kontroli w 48 tys. zakładach pracy, w których zatrudnionych było przeszło 3,1 mln osób. Celem 6215 kontroli była ocena skali zawierania umów cywilnoprawnych w warunkach wskazujących na istnienie stosunku pracy. Inspektorzy szczegółowo przyjrzeli się prawie 25 tys. z tych kontraktów i zakwestionowali ponad 2 tys. takich umów. Wskutek wystąpień pokontrolnych inspektorów pracy przedsiębiorcy dobrowolnie zamienili około tysiąca zakwestionowanych kontraktów na etaty. A przypomnę tylko, że w zeszłym roku, ze względu na trwającą pandemię, liczba kontroli była mniejsza niż w poprzednich latach, gdy Państwowa Inspekcja Pracy wykrywała znacznie więcej nieprawidłowości w tym zakresie. Dla porównania w 2019 r. inspektorzy na ogólną liczbę ponad 43 tys. skontrolowanych umów cywilnoprawnych zakwestionowali aż 4 213 kontraktów jako zawartych w warunkach odpowiadających umowie o pracę w tym 3 795 zleceń, 250 umów o dzieło, 77 innych umów cywilnoprawnych czy 91 umów z samozatrudnionymi.